Archiwum Polityki

Niańka, kasjer, powiernik

Menedżer artysty: dla postronnych to ktoś, kto kręci się za sceną, utrudnia kontakty z gwiazdą; w ogóle sprawia wrażenie, jakby raczej przeszkadzał, niż pomagał. Ponadto nie występuje w urzędowym spisie zawodów. W branży muzycznej wyrasta jednak na postać kluczową.

Pod koniec 2000 r. Maciej Pilarczyk, menedżer zespołu Myslovitz, wpadł na pomysł, by zawiązać organizację, która mogłaby reprezentować impresariat artystyczny. Na co dzień spotykał się z ludźmi z branży i doszedł do wniosku, że mimo oczywistej rywalizacji na coraz trudniejszym rynku istnieje też wspólnota interesów i w gruncie rzeczy wszyscy jadą na tym samym wózku. Parę miesięcy później powstał Komitet Założycielski w składzie Pilarczyk (Myslovitz, a ostatnio też Agnieszka Chylińska), Andrzej Korczak (m.in. Tytus Wojnowicz, Tam Tam Project, Kwartet 4-te), Mateusz Labuda (Maanam, Kora Ola Ola!). W maju 2002 r. zarejestrowano Stowarzyszenie Menedżerów Artystów Polskich. 9 stycznia 2004 r. Stowarzyszenie zostało przyjęte do International Music Managers Forum.

Dziś do stowarzyszenia należą 33 osoby. Grzegorz Stabeusz, dyrektor zarządzający, szacuje, że w kraju może być około setki ludzi, którzy ten zawód mniej lub bardziej fachowo wykonują. Choć w stowarzyszeniu nikt tego głośno nie powie, wiadomo, że fachowców jest dużo mniej niż amatorów. Ktoś koniecznie chce się zaczepić w show- biznesie, a akurat rola menedżera wydaje mu się stosunkowo prosta: załatwianie koncertów, pilnowanie, by była kasa, wysyłanie e-maili do gazet. Komuś innemu znów menedżerowanie kojarzy się z dużym i łatwym do załatwienia dochodem. Wyobraźnię rozbudzają liczby. Jeśli menago bierze 20–25 proc. od podpisanych kontraktów artysty, w przypadku powodzenia nieźle można się obłowić; problem w tym, że duże pieniądze zarabiają nieliczne gwiazdy, więc i menedżerów krezusów pozostaje bardzo niewielu.

Postać menedżera amatora pojawiła się w licznych odmianach na fali boomu rockowego na początku lat 80. Kapele przeważnie mianowały menedżerami swoich kolegów.

Kolega wszystko załatwi

Naszym pierwszym menedżerem był kumpel z ogólniaka – wspomina Muniek Staszczyk, lider zespołu T.

Polityka 13.2004 (2445) z dnia 27.03.2004; Kultura; s. 60
Reklama