Rzuca się w oczy fakt, że rodacy w sprawie Rywina mają poglądy zdecydowane i nie sprawia im większej trudności wskazanie odpowiedzi na stawiane pytania. Odsetek tych, którzy „nie wiedzą” lub „nie mają zdania”, jest relatywnie mały, przy czym liczniejsze w tej grupie są kobiety, ludzie starsi (powyżej 60 lat) i mieszkający raczej na wsi i w małych miastach. Najbardziej przekonani do swoich racji i odważni w stawianiu jasnych tez są najmłodsi, w przedziale 18–29 lat.
Na aferze Rywina najwięcej skorzystał Jan Rokita, co dyskontuje poza komisją śledczą. Ankieta pokazuje, że szef Platformy Obywatelskiej swoją silną pozycję w sondażach zawdzięcza także umiejętnościom narzucania swoich interpretacji. Najwięcej ze wszystkich wskazań, bo aż 41 proc., zdobyła teza Rokity, że „Gazeta Wyborcza” opóźniała publikację pierwszego artykułu o aferze Rywina ze względu na „prowadzoną przez siebie grę z rządem w celu wymuszenia korzystnych dla siebie zapisów ustawy medialnej”.
Zwraca uwagę, że Polacy nie dają wiary zapewnieniom „Gazety”, że opóźnienie publikacji podyktowane było „interesem państwa”. Widać, że ujawniane i mocno napiętnowane w ostatnich latach niejasne relacje między światem polityki a światami innymi – biznesu, mediów – wytworzyły społeczną nieufność.
Niekoniecznie jednak obywatele skłonni są do wpisywania się we wszystkie te ataki na Agorę i „Gazetę Wyborczą”, które pojawiły się wraz z ujawnieniem afery korupcyjnej. Teza Rywina, przedstawiona podczas procesu sądowego, że to Wanda Rapaczyńska wysłała go do Adama Michnika, nie cieszy się popularnością, jak też respondenci wcale nie uważają, że Agorze i „Gazecie” ujawnienie afery korupcyjnej jakoś specjalnie zaszkodziło.