Archiwum Polityki

Wyznania ostrygożercy

Do Warszawy przywieziono symbol globalizmu – Światowe Forum Gospodarcze. Kilkuset facetów w garniturach objadających się, jak wiadomo, kawiorem i ostrygami. Taka prowokacja we współczesnej epoce ma już swój rytuał. Gdzie zjeżdżają globaliści – przyjeżdżają antyglobaliści. Gdzie urządza się szczyt – trzeba zwołać antyszczyt.

Na Szczycie, wbrew silnemu przekonaniu antyglobalistów, nie podawano jednak ostryg. W ogóle garniturowcy jedzą mało, widocznie dbają o linię. Nie ma też papierosów, palą tylko nieliczni, raczej Francuzi. Trzy dni, pięć sesji plenarnych, poza tym każdy dzień podzielony na pięć pasm czasowych, w każdym paśmie sześć równoległych seminariów, warsztatów, paneli – Europejskie Forum Ekonomiczne to raczej rutynowa wielka konferencja uniwersytecka. Ludzie chodzą z sali do sali, czytają jakieś papiery, siedzą przy komputerach, ktoś nowy przyjeżdża, inny się już żegna. Szanse biznesu w naszym regionie, wydajność pracy, odstawanie Europy wobec Ameryki, agenda lizbońska (nowe technologie), stosunek do imigrantów, reforma emerytur, a także Rosja, a nawet otyłość (jako społeczny problem zdrowotny) – to tematy dyskusji. Bernard Guetta, znany dziennikarz, który jako korespondent „Le Monde” był za Solidarności w Stoczni Gdańskiej, dziś obsadzany jest raczej w roli panelisty, pyta Polaków, czy zdają sobie sprawę, że „teraz granica Polski leży na Lazurowym Wybrzeżu?”. Tak, wiemy, pytam więc, czy oni, Francuzi, wiedzą, że teraz granica Francji leży na Bugu? Takich dialogów było tysiąc.

Bardzo energiczny José Maria Figueres, współprzewodniczący Forum, były prezydent Kostaryki, chciał nawet dialogować z antyglobalistami wprost i bezpośrednio. Wraz z delegacją udał się do warszawskiego hotelu Wera na umówione spotkanie, ale antyglobaliści oświadczyli, że nie ma transmisji telewizyjnej, a poza tym źle się czują, bo za dużo w mieście policji, że są bariery, nakrzyczeli coś i poszli. Szkoda, bo Figueres jest świetnym facetem i lubi dyskutować jak mało kto.

Warszawa bardzo się antyglobalistów przestraszyła. Zwieziono tony metalowych barier, handlowcy pozabijali sklepy dechami, policja – w czarnych, bardzo filmowych strojach bojowych oddzieliła globalistów od antyglobalistów.

Polityka 19.2004 (2451) z dnia 08.05.2004; Temat tygodnia; s. 19
Reklama