Archiwum Polityki

Zmowa elit?

Chociaż możliwe, że Lew Rywin pójdzie siedzieć – do prawdziwego więzienia za prawdziwe kraty, co jak na polskie standardy walki z korupcją byłoby wydarzeniem niesłychanym – publiczność przyjęła wyrok z rozczarowaniem.

Rzeczpospolita” w nadtytule krytykuje: sąd uznał, że nie było „grupy trzymającej władzę”, a w radiu i w telewizji słyszałem komentatorów twierdzących, że wyrok to „klęska wymiaru sprawiedliwości”. Moim zdaniem, zarówno sąd jak i sejmowa komisja spełniły swoją rolę – w granicach skąpych możliwości. Winni mogą być tylko ci, którzy zataili prawdę.

Najpierw o sądzie i wyroku. Na zdrowy rozum i tak zwane życiowe doświadczenie (po angielsku: conventional wisdom)oraz po wysłuchaniu występów niektórych osób przed sejmową komisją śledczą trudno uwierzyć, że Rywin działał na własną rękę. Ale „prawda sądowa” nie zawsze może pokryć się z „prawdą obiektywną”. Ciekawe, że trudności w udowodnieniu przestępstwa przed sądem przyjmujemy za oczywistość w amerykańskich filmach kryminalnych. Irytujemy się natomiast, kiedy to samo występuje w Polsce. Mordercę i szefa wielkiego gangu Ala Capone skazano tylko z ustawy podatkowej, chociaż wszyscy dookoła, nie wyłączając sędziów przysięgłych, wiedzieli doskonale, z kim mają do czynienia. Nie można mu było dowieść innych przestępstw. Zadaniem sądu – w sprawie Rywina – w ogóle nie było szukanie innych oskarżonych ani ustalanie, czy grupa trzymająca władzę (gtw) istnieje, czy nie. Sąd jest związany aktem oskarżenia. Oskarżony był tylko Rywin, a nie inne osoby i sądowi nie wolno wypowiadać się o winie innych osób, nawet gdyby w procesie pozyskano jasne dowody ich winy.

Według polskiego prawa sąd nie może zwrócić prokuratorowi akt sprawy celem rozszerzenia kręgu oskarżonych. Oskarżycielem publicznym jest prokurator, sąd tylko rozpatruje przedłożoną mu sprawę. Taki jest podział ról. Jeśli sędzia-referent mówiła w ustnym uzasadnieniu (ja nie słyszałem), że „nie było gtw”, to popełniła poważny błąd.

Polityka 19.2004 (2451) z dnia 08.05.2004; Kraj; s. 28
Reklama