Archiwum Polityki

Nauczyciel źle się uczy

Organizatorzy kursów dla pedagogów dobrze zarabiają. Szkoły na tym stracą.

Przez kilka dziesięcioleci uchodziliśmy za kraj ludzi kształcących się. Potem odkryliśmy z przykrością, że wcale nie należymy do społeczeństw wykształconych. W drugiej połowie lat 90. autorzy reformy edukacji zdecydowali, że teraz będziemy krajem kształcących się nauczycieli. Świeżo opublikowana informacja Najwyższej Izby Kontroli dowodzi, że efekty tego przedsięwzięcia także należą do sfery pobożnych życzeń.

NIK skontrolowała organizację i finansowanie dokształcania oraz doskonalenia zawodowego nauczycieli. Dla niewtajemniczonych: dokształcanie to zdobywanie wyższych kwalifikacji, potwierdzonych dyplomem ukończenia studiów, zaś doskonalenie może sprowadzać się do kilkugodzinnego kursu.

Kontrolerzy NIK ujawnili, że mamy do czynienia z wielką improwizacją, która angażuje licznych ludzi i niemałe środki. Niektórym przynosi spore zyski, ale najmniej zyskują na niej nauczyciele. Organizatorzy dokształcania i doskonalenia nie mają należytej orientacji, jakiej wiedzy i kwalifikacji brakuje nauczycielom w konkretnych środowiskach. Z kontroli wynika, że wiele placówek doskonalenia nauczycieli zamiast czynić swoją główną powinność w ramach planów i środków budżetowych (tzw. zadania obowiązkowe, wynikające z przepisów ustawy), upodobało sobie nurt poboczny – kształcenie za pieniądze, uprawiane kosztem zadań obowiązkowych. Na przykład działalność Podkarpackiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Rzeszowie w 90 proc. sprowadzała się do organizowania odpłatnych kursów i szkoleń, realizowanych za pośrednictwem utworzonego w tym celu gospodarstwa pomocniczego. Zaangażowane osoby zarobiły w ciągu dwóch lat od kilkudziesięciu do ponad 150 tys. zł. Aż 9 spośród 13 skontrolowanych placówek kształcenia nauczycieli skupiało się przede wszystkim na odpłatnej chałturze edukacyjnej.

Polityka 21.2004 (2453) z dnia 22.05.2004; Komentarze; s. 18
Reklama