Archiwum Polityki

Niepokoje studenta Castorpa

Trzeba sporo pisarskiej odwagi – czy, jak kto woli: tupetu – by napisać taką książkę. Paweł Huelle postanowił bowiem opisać, co to przydarzyło się młodemu studentowi politechniki, przyszłemu specjaliście od budowy okrętów, Hansowi Castorpowi – bohaterowi „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna – podczas rocznego pobytu w Gdańsku. Rzecz cała rozgrywa się, zanim Castorp trafi do sanatorium w Davos, gdzie miast trzech tygodni spędzi długich siedem lat opisanych w wielkiej niemieckiej powieści.

Zainspirowany wzmianką w „Czarodziejskiej górze” o gdańskim epizodzie Castorpa, Paweł Huelle stworzył więc własną opowieść. W istocie „Castorp” należy do nurtu Entwicklungsroman – powieści o dojrzewaniu i inicjacji bohatera, tak popularnej skądinąd w kręgu literatury niemieckiej. Tę literacką stylizację podkreślają jeszcze jawne zwroty do czytelnika („Wyznajmy, drogi czytelniku...”).

Mimo przestróg wuja, konsula Tiennapla (także pamiętamy go z „Czarodziejskiej góry”), młody Hans wyrusza do Gdańska i już w drodze dostaje lekcję od belgijskiego kupca Kiekierniksa, który stara się pokazać studentowi, wierzącemu w niewzruszone prawa nauk matematyczno-przyrodniczych, względność świata. I jest pierwszy krok do przemiany, jakiej ulegnie Castorp. A już podczas studiów dzieją się dziwne sprawy, wytrącające studenta z monotonii typowego dla kupieckiej mentalności życia. Zarazem wrodzona skłonność do refleksyjności, a nawet melancholii sprawia, że w Castorpie zaczyna wzbierać burza uczuć do polskiej szlachcianki Pilawskiej, która romansuje z rosyjskim oficerem. Cierpiący na bezsenność student z coraz bardziej skołatanymi nerwami nie wie, co począć: korzysta z usług pedantycznego detektywa Tischlera, by śledził szlachciankę, to znów próbuje się leczyć u specjalisty od zaburzeń nerwowych doktora Ankewitza, który posługuje się metodą zbliżoną do psychoanalizy.

Polityka 21.2004 (2453) z dnia 22.05.2004; Kultura; s. 68
Reklama