Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Przewodnik po globalnej wiosce

Krzysztof Mroziewicz jak mało kto jest powołany do napisania takiej książki: weteran Ameryki Łacińskiej, wieloletni kores-pondent PAP w Indiach i w okolicy (Afganistan, Pakistan), ambasador RP w New Delhi, Sri Lance i Nepalu, laureat telewizyjnych Wiktorów, wieloletni publicysta „Polityki”, doradca ministra spraw zagranicznych, słowem – w polskim dziennikarstwie instytucja.W dniu, kiedy zginął Waldemar Milewicz, telefon w dziale zagranicznym „Polityki” dzwonił bez przerwy – redakcje, radiostacje, telewizje, każdy prosił o komentarz Krzysztofa Mroziewicza. Teraz, żeby wiedzieć, co Mroziewicz ma do powiedzenia, trzeba zajrzeć do jego nowej książki, która jest hybrydą informatora, pamiętnika, podręcznika i eseju o dziennikarstwie od czasów Daniela Defoe, poprzez Hemingwaya i Marqueza, aż po 11 września i czasy globalnej wioski, w której nie ma już żadnych tajemnic.Książka Mroziewicza „Dziennikarz w globalnej wiosce” jest taka jak jego dziennikarstwo: trochę żywiołowe i nieuporządkowane, a zarazem eleganckie, dobrze udokumentowane, błyskotliwe, miejscami sarkastyczne (jak wobec młodzieńczej, stalinowskiej publicystyki Jacka Trznadla czy niespełnionych nadziei Krzysztofa Mętraka), miejscami pełne respektu dla swoich mistrzów (Marqueza, Kapuścińskiego) i kolegów, którzy uprawiają inne gatunki (depesza, publicystyka, felieton). Książka zawiera charakterystykę podstawowych gatunków dziennikarskich, a nawet słowniczek terminów.W sumie – przewodnik po globalnej wiosce dla tak licznych dziś studentów i wykładowców dziennikarstwa oraz miłośników talentu Mroziewicza.

Krzysztof Mroziewicz, Dziennikarz w globalnej wiosce, WSiP, s. 216

Polityka 22.2004 (2454) z dnia 29.05.2004; Kultura; s. 62
Reklama