Czy książka o pisaniu powieści może nie tylko wciągać jak kryminał, ale po prostu być świetnym thrillerem? Wydaje się to niemal niemożliwe, a jednak pod piórem José Carlosa Somozy, hiszpańskiego pisarza pochodzącego z Kuby, rozważania o rzemiośle pisarskim i życiu literackim zamieniają się w błyskotliwą prozę sensacyjną. Akcja „Dafne znikającej” dzieje się współcześnie w Madrycie. Słynny prozaik Juan Cabo w wyniku wypadku samochodowego traci pamięć. Aby przypomnieć sobie swoją przeszłość, pisarz powraca do robionych przez siebie notatek. Ostatni zapis tuż sprzed tragicznego wydarzenia dotyczy pięknej nieznajomej, którą spotkał w kawiarni literackiej. Cabo opanowuje obsesja odnalezienia opisanej przez siebie kobiety. Niestety, forma notatki nie daje pewności, czy chodziło o realnie istniejącą osobę, czy twór fantazji. Oczywiście zgłoszenie się na policję z prośbą o pomoc mija się w takiej sytuacji z celem. Pisarz rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Za każdym razem, gdy zbliży się do rozwikłania zagadki, giną świadkowie mogący mu pomóc zidentyfikować nieznajomą. Jak to z pisarzami bywa, poszukiwanie kobiety zamieni się stopniowo w poszukiwanie nowej powieści.„Dafne znikająca” oprócz wciągającej intrygi zawiera sporo spostrzeżeń o istocie procesu powstawania powieści. Somoza celnie opisuje również współczesne życie literackie. Rynkiem wydawniczym rządzą wydawcy, a literatura produkowana na skalę masową stanowi po prostu część przemysłu rozrywkowego. Cabo, a może i sam autor „Dafne…”, mają głębszą i bardziej dramatyczną wizję pisarstwa. Traktują je bowiem jako formę samoofiarowania, w imię którego fikcja staje się ważniejsza niż rzeczywistość, a bohater powieściowy ma prawo żyć kosztem psychiki autora.
Polityka
22.2004
(2454) z dnia 29.05.2004;
Kultura;
s. 63
Reklama