Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Powrót filmu zakazanego

„Żywot Briana według Monty Pythona” – głośna komedia legendarnej grupy brytyjskich komików, wraca po 25 latach na ekrany kin. Ma – jak głosi reklama – stanowić antidotum na histeryczne przyjęcie „Pasji” Mela Gibsona.

Chwytliwe hasło trudno ocenić inaczej niż jako jeszcze jeden dowcip wymyślony przez członków Latającego Cyrku Monty Pythona, którzy w ten właśnie sposób postanowili uczcić okrągłą rocznicę premiery filmu, niegdyś wyklętego przez wszystkie odłamy chrześcijańskiego Kościoła. Czy jednak dzisiaj naprawdę jest na co się oburzać?

Po antyreligijnym „Ostatnim kuszeniu Chrystusa” Martina Scorsese, w którym Jezus wzbraniał się przed przyjęciem brzemienia boskości, po niezliczonych przykładach rozmaitych eksperymentów z desakralizacją sacrum w sztuce współczesnej, zrealizowany w konwencji kabaretowego skeczu „Żywot Briana” wydaje się dziełem zgoła niewinnym. Jest to raczej błyskotliwa satyra na duchowy zamęt sprzed 30 lat niż parodia biografii Jezusa, o co oskarżano najczęściej twórców filmu. Zresztą autorzy tej surrealistycznej komedii okrzykniętej największym skandalem w kinematografii europejskiej wielokrotnie tłumaczyli, że ich celem nie była chęć sparodiowania życia Chrystusa, tylko próba ośmieszenia religijnego fanatyzmu, hipokryzji fundamentalistów gotowych uwierzyć we wszystko, co zwalnia z obowiązku samodzielnego myślenia. Niesmaczne aluzje, dwuznaczne żarty mają na celu obnażenie nie tyle mechanizmu kształtowania chrześcijańskiego kultu, co zaślepienia religijnego w ogóle.

Brian nie jest karykaturą Jezusa, tylko – jak twierdzi jego filmowa matka – to „bardzo niegrzeczny chłopiec”, któremu rozwrzeszczany tłum przypisuje boskie cechy. Zresztą, żeby uwolnić się od niebezpiecznych skojarzeń, Eric Idle, Terry Jones, John Cleese, Michael Palin, Graham Chapman i Terry Gilliam – wszyscy członkowie Latającego Cyrku Monty Pythona biorący udział w tym przedsięwzięciu – umieścili na samym początku filmu scenę, w której Brian spotyka Syna Bożego.

Polityka 22.2004 (2454) z dnia 29.05.2004; Kultura; s. 73
Reklama