Archiwum Polityki

Wolne żarty

Dowcip polityczny nie potrzebuje już satyryków. Internet oferuje żywe słowo posłów i ministrów z dostawą do domu. Wolność wypowiedzi doprowadziła do swobody śmiania się z wszystkich i wszystkiego, do ośmieszania, manipulowania cytatami, fotomontażami.

Na sejmowym parkingu zatrzymuje się samochód. Wysiada facet. Podchodzi do niego ochroniarz: – Tu nie wolno parkować! – Dlaczego?! –Tu Sejm – sami ministrowie, politycy, posłowie. – Nie szkodzi, włączyłem alarm”. Narodziny tego dowcipu (czy może jego odrodzenie – bo z kawałami nigdy nie wiadomo) to odpowiedź na wszystkie aferalne doniesienia ostatnich miesięcy. Jest przekazywany pocztą elektroniczną, można przeczytać go na prześmiewczych stronach internetowych.

Ale politycy bywają też samowystarczalni, nie trzeba wymyślać żadnych kawałów. Furorę robi, przesyłana pocztą elektroniczną, ścieżka dźwiękowa z kwietniowego nagrania programu „Kropka nad i”, gdzie występują Jan Rokita, Eugeniusz Kłopotek, Roman Giertych i Józef Oleksy. Rokita mówi coś o Macieju Płażyńskim, Giertych się wtrąca, pytając, co poseł ma na myśli, a Monika Olejnik retorycznie dodaje, że to mówił Giertych, a nie ona. Na to Rokita, z kamiennym spokojem: „Wiem, ma grubszy organ”. Audycja ugotowana. Giertych i Kłopotek dostają ataku śmiechu, wprost zwijają się w konwulsjach, Oleksy pyta o dalsze rewelacje na temat organu, a Rokita, kontynuując wypowiedź, prosi prowadzącą o przywrócenie porządku. Olejnik jednak, sama krztusząc się ze śmiechu, odpowiada: „Nie moogę!”, i ten śmiech staje się niewiarygodnie zaraźliwy, zwłaszcza w wersji słuchowiska.

Popularne też są nagrania z Radia Maryja, zarówno autentyczne, jak też twórcze naśladownictwa monologów ojca dyrektora. W jednym ze spotów wykorzystany jest tytuł audycji „Rozmowy niedokończone”: każde zdanie jest przerywane w połowie: „Powinniśmy wszyscy brać udział..., Nie na darmo przecież nasi przodkowie..., Europa to jest naprawdę..., Żydzi muszą się.

Polityka 51.2003 (2432) z dnia 20.12.2003; Kraj; s. 28
Reklama