Archiwum Polityki

Gułag Miłosierdzia

W kulturze masowej mało co sprzedaje się tak dobrze jak antykatolicyzm – zwłaszcza w krajach katolickich. Kolejny dowód: film „Siostry Magdalenki” Petera Mullana, który rok temu zdobył na festiwalu w Wenecji Złotego Lwa, a teraz wchodzi na ekrany w Polsce.

Kiedy Kościół woła „skandal!”, można być pewnym dwóch rzeczy: że dzieło jest ostre i że jego twórcy zaprzeczą, że są skandalistami. Nagrodę dla „Magdalenek” potępił watykański establishment, w kulturowo katolickiej Irlandii film okazał się hitem. Reżyser bronił się przez atak: skandalem nie jest mój film, tylko to, że w ogóle doszło do tego, o czym w nim opowiadam.

Rzecz dzieje się w Irlandii. Jeszcze przed jej wejściem do Unii Europejskiej, kiedy republika żyła w stagnacji na marginesie kontynentu. Z katolicyzmu Irlandczycy czerpali przez wieki podobną siłę jak Polacy – Kościół był ostoją moralną narodu pod twardymi rządami Imperium Brytyjskiego. Pomagał bronić i kształtować poczucie tożsamości. Irlandczycy przyjęli od zaborców język, ale pozostali wierni religii katolickiej. Pełną niepodległość republika uzyskała zaledwie 54 lata temu.

Film Mullana dzieje się w połowie lat 60. To czas burzliwy w świecie zachodnim i w Kościele rzymskim (Kościół irlandzki to jedna z jego najstarszych córek w Europie; w średniowieczu wręcz perła chrześcijaństwa Zachodu). W sąsiedniej Anglii szaleje rewolucja obyczajowo-kulturalna zbuntowanej młodzieży. Nastolatki mdleją na widok Beatlesów, korzystają masowo z pigułki antykoncepcyjnej, popalają trawkę. W Rzymie zbiera się pierwszy od prawie stu lat sobór Kościoła Powszechnego, by radzić o reformach wewnętrznych, które mają zbliżyć katolików do współczesnego świata.

Na Zieloną Wyspę wiatr przemian jeszcze nie dotarł. Jakby nigdy nic, działa sieć zakładów prowadzonych przez zakonnice Matki Bożej Miłosierdzia. Prowadzą one ochronki dla dziewcząt i kobiet uznanych za moralnie zagrożone. Patronką tej instytucji jest Maria Magdalena – jawnogrzesznica z Nowego Testamentu, o której mówi ewangelista św.

Polityka 40.2003 (2421) z dnia 04.10.2003; Kultura; s. 58
Reklama