Archiwum Polityki

W komunie i na scenie

Za temat nowej książki Susan Sontag „W Ameryce” posłużył przełomowy moment życia Heleny Modrzejewskiej (w powieści występuje ona jako Maryna Załężowska). W 1876 r. gwiazda ówczesnych Warszawskich Teatrów Rządowych postanowiła rozstać się ze sceną i wyemigrować za Wielką Wodę.

Razem ze swoim mężem Karolem Chłapowskim, młodym dziennikarzem Henrykiem Sienkiewiczem (owocem tej właśnie wyprawy były „Listy z podróży do Ameryki”) oraz grupą przyjaciół założyli w Kalifornii utopijną społeczność wzorowaną na falansterach Fouriera. Eksperyment nie powiódł się i po niespełna roku Modrzejewska – pod zmienionym na Modjeska nazwiskiem – postanowiła wrócić na sceny teatru w Ameryce. Powrót okazał się sukcesem zarówno artystycznym jak i komercyjnym. Artystka zdobyła pozycję najwybitniejszej aktorki XIX w. – grała m.in. w San Francisco, Nowym Jorku, Bostonie i Filadelfii, odbyła również gigantyczne jak na owe czasy tournée po całych niemal Stanach Zjednoczonych i Anglii.

Tłem przedstawionych w powieści wydarzeń jest z jednej strony dynamiczny rozwój gospodarczy Ameryki, z drugiej – życie małżeńskie aktorki, jej relacje ze współpracownikami i przyjaciółmi, m.in. z Ryszardem Kierulem (którego pierwowzorem był właśnie Sienkiewicz). W powieści, pomijając końcowe autorskie podziękowania, nie pojawia się ani nazwisko Modrzejewskiej, ani jej bliskich, co pozwala Susan Sontag na daleko posuniętą, ale prawdopodobną i interesującą zazwyczaj konfabulację.

Autorce udała się zarówno sztuka wniknięcia w psychologiczne pobudki działań bohaterów, interesującej charakterystyki ich rozterek jak również intrygującego, wielopłaszczyznowego spojrzenia na uprzemysławiające się Stany Zjednoczone. Poszukiwania odpowiedniego punktu widzenia dla narratora, oddanie głosu poszczególnym postaciom, wprowadzenie elementów dziennika, listów, a nawet monologu przetykanego didaskaliami – wszystko to pozwala zrozumieć nie tylko odległą rzeczywistość, ale również psychologiczne motywacje bohaterów, istotę aktorskiej pracy i scenicznego geniuszu.

Polityka 41.2003 (2422) z dnia 11.10.2003; Kultura; s. 69
Reklama