Archiwum Polityki

Smok w kosmos

Nie zapominajmy, że jest na świecie nowe mocarstwo – Chiny

Yang Liwei zapisał się w liczącej ponad 5 tys. lat historii swojego narodu. Pierwszy chiński lot załogowy w kosmos został na świecie przyjęty z uznaniem. Z gratulacjami pospieszyli prezydenci Bush, Chirac, Putin i inni, zaś amerykański kosmonauta Michael Foale, który szykował się do innego lotu, powiedział: „To wspaniały dzień dla Chin i dla całego świata”. Zachowawcza polityka Chin na arenie międzynarodowej spowodowała, że w rakiecie „Długi Marsz” świat nie widzi zagrożenia.

Chiński program kosmiczny kieruje się tymi samymi motywami co programy innych mocarstw: obok korzyści propagandowych – naukowe, obronne, technologiczne. Yang Liwei poleciał w kosmos ponad 40 lat po Gagarinie, ale w zupełnie innych warunkach. Podczas kiedy sowiecki program kosmiczny powstawał w kraju izolowanym, w gospodarce zamkniętej i był przede wszystkim owocem zimnej wojny oraz wyścigu zbrojeń (pierwszy kosmonauta amerykański wystartował niecały rok później), o tyle chińska wyprawa w kosmos jest bardziej naturalnym skutkiem rozwoju gospodarczego i naukowego. Od ponad 20 lat gospodarka chińska rośnie przeciętnie o 8,6 proc. rocznie i pod tym względem nie ma sobie równej na świecie. Inwestycje osiągnęły niepokojąco wysoki poziom ponad 42 proc. PKB. Chociaż Chiny są nadal krajem rozwijającym się i pod wieloma względami przypominają Trzeci Świat, to zarazem są już czwartym na świecie producentem przemysłowym (właśnie wyprzedziły pod tym względem Wielką Brytanię, a przedtem Francję). Rezerwy dewizowe przekraczają 350 mld dol., a inwestycje zagraniczne w tym kraju wynoszą ponad 53 mld dol. Nie ma dziś liczącego się koncernu na świecie, który nie byłby tam reprezentowany.

Polityka 43.2003 (2424) z dnia 25.10.2003; Komentarze; s. 17
Reklama