Archiwum Polityki

Rozwody bez sądu!

Polskie sądy, i tak przecież przeciążone, zawalone są sprawami rozwodowymi. Sędziowie i ławnicy dociekają, czy rzeczywiście nastąpił rozkład pożycia i domagają się intymnych szczegółów. Czy nie dałoby się tego przykrego widowiska w wielu przypadkach uniknąć, rozwodzić się – zamiast w sądzie – w urzędzie stanu cywilnego.

Rozwód to wydarzenie dramatyczne i bolesne. Dodatkowo stresujący jest sam tryb uzyskiwania orzeczenia. Nawet wówczas, gdy dwoje dorosłych ludzi zgodnie składa wniosek o rozwiązanie małżeństwa, sąd nie traktuje tego oświadczenia do końca poważnie, musi go na swój sposób zweryfikować.

W efekcie rozwieść się w Polsce nie jest łatwo, a kulturalnie i spokojnie – prawie nie sposób. Państwo broni trwałości małżeństwa, powołując się do znudzenia na bliżej niezdefiniowane zasady współżycia społecznego w kodeksie rodzinnym. Gdzieś w cieniu pozostaje fakt, że gdy związek nie rokuje żadnych nadziei na przyszłość, jedynym rozwiązaniem jest rozwód. Mogłoby się przy tym wydawać, że wszyscy zainteresowani wybierać będą taką jego formę, która jest najmniej kłopotliwa, a zarazem w minimalnym stopniu ingeruje w ich prywatność. Okazuje się jednak, że rozwody, o które zgodnie występują oboje małżonkowie odstępując od orzekania o winie, wcale nie są regułą.

Polską normą są rozwody, podczas których przed sądem wywlekane są najbardziej intymne strony dotychczasowego pożycia i powoływani liczni świadkowie mający dowieść wiarołomności drugiej strony. Zdaniem adwokatów tylko w nielicznych przypadkach tłem takiej strategii są względy finansowe, jako że małżonek uznany za winnego rozpadu związku może zostać zobowiązany do alimentowania dotychczasowego partnera, o ile ten wskutek rozwodu znalazłby się w trudnej sytuacji materialnej. Przede wszystkim chodzi o emocje i chęć odwetu. Dla wielu osób, zwłaszcza kobiet, sądowe uznanie winy partnera stanowi namiastkę rekompensaty za poniesioną klęskę i daje poczucie satysfakcji.

Uczciwość niewskazana

Jednak nawet wówczas, gdy oboje małżonkowie chcą przeprowadzić rzecz pokojowo i możliwie bezboleśnie, sprawa nie jest prosta.

Polityka 43.2003 (2424) z dnia 25.10.2003; Kraj; s. 40
Reklama