Archiwum Polityki

Z góry do dziury

Cena wojny w Iraku rośnie. George Bush zwrócił się do Kongresu o dodatkową gigantyczną sumę 87 mld dol. Skąd Ameryka weźmie te pieniądze?

87 mld dol. powiększy i tak już ogromną dziurę w budżecie USA. 65,5 mld pójdzie na wojsko (w tym 800 mln na wsparcie dla dwóch dywizji międzynarodowych) i operacje wywiadu. Ponad 20 mld na odbudowę Iraku i 1,2 mld na odbudowę Afganistanu. Ponieważ oddziały pozostają poza USA dłużej niż to pierwotnie zakładano (Pentagon przewiduje, że za rok w Iraku będzie 110 tys. żołnierzy USA; dziś jest ich tam 140 tys., całkiem niedawno zakładano, że pod koniec 2003 r. pozostanie tylko 30 tys.), w budżecie znajdują się fundusze na urlopy i rekreację. Każdemu żołnierzowi funduje się dwa tygodnie odpoczynku w takich miejscach jak Dubaj i kurorty Morza Śródziemnego.

Zagranica kredytuje

Mimo że obecna administracja nie jest popularna poza granicami Stanów Zjednoczonych, a wojna w Iraku była i jest w większości krajów ostro krytykowana, to jednak reszta świata pośrednio tę wojnę finansuje. Z najświeższych danych Urzędu Rezerw Federalnych wynika, że w drugim kwartale 2003 r., wtedy gdy czołgi zbliżały się do Bagdadu, osoby prywatne niebędące obywatelami USA kupiły obligacje rządu USA i amerykańskich agencji quasi-rządowych za bezprecedensową sumę 129 mld dol. Do tego doszły 43 mld zakupione przez zagraniczne instytucje, głównie banki centralne. W sumie w drugim kwartale prawie 80 proc. nowo emitowanego długu kupiła zagranica. Obecnie w rękach obcych obywateli i instytucji znajduje się 38 proc. długu rządu amerykańskiego. To odsetek ponaddwukrotnie wyższy niż dziesięć lat temu.

Na początku roku po raz pierwszy w historii bieżący deficyt USA, który w dużym stopniu wynika z deficytu w handlu zagranicznym, przekroczył 5 proc.

Polityka 43.2003 (2424) z dnia 25.10.2003; Gospodarka; s. 52
Reklama