Archiwum Polityki

Zwierzę w człowieku

Zwierzęce cząsteczki przenikają z pokarmem do naszego ciała i wbudowują się w tkanki. Organizm rozpoznaje je i stara się zniszczyć. Czy ma to związek z powstawaniem chorób nowotworowych?

Wyobraźmy sobie, że kierujemy koncernem chemicznym. Mamy skomplikowaną i drogą aparaturę, a w sterylnych halach przebiegają złożone reakcje. Całości strzeże całą dobę firma ochroniarska. I nagle dowiadujemy się, że do fabryki przeniknął szpieg z zewnątrz. Ochrona najpierw go nie zauważyła, a potem, atakując poniewczasie, zniszczyła wiele cennych urządzeń. Takich strażników powinno się natychmiast zwolnić! Tylko co począć, gdy ochroniarzem jest nasz układ odpornościowy, a fabryką – nasz własny organizm?

Ile w nas zwierzęcia?

W jednym z ostatnich numerów tygodnika „Proceedings of the National Academy of Sciences” amerykańscy uczeni donieśli o takiej fuszerce ludzkiego systemu immunologicznego. Zespół prof. Ajit Varki z University of California odkrył, że pewien związek chemiczny występujący w mięsie i mleku nie zostaje całkowicie strawiony. Przenika do krwi i... wbudowuje się w nasze komórki! Pół biedy, gdyby na tym się kończyło. Niestety, nasz układ odpornościowy niczym strażnik z refleksem szachisty zabiera się do szukania i niszczenia przeciwnika. Walcząc z obcym dewastuje nasze tkanki, w których umościła się zwierzęca cząsteczka.

Intruz to związek z grupy cukrów – kwas sialowy nazywany Neu5Gc. Pod tą nazwą kryje się cząsteczka zbudowana z 9 atomów węgla, która pełni bardzo ważną funkcję m.in. w przekazywaniu sygnałów między komórkami zwierząt, w tym także małp naczelnych. Dlaczego więc nie występuje u człowieka? Otóż jakieś 2,5–3 mln lat temu w genach naszego praprzodka zaszła zmiana, dzięki której organizm człowieka produkuje nieco inny związek. A jednak zwierzęce cząsteczki wykryto na przykład na powierzchni ludzkich nowotworów. Najnowsze badania dowiodły, że są też obecne w zdrowych tkankach. Pytanie, jak tam trafiły.

Polityka 49.2003 (2430) z dnia 06.12.2003; Nauka; s. 78
Reklama