Archiwum Polityki

Pisarz słyszy więcej

W powieści Jerzego Pilcha „Miasto utrapienia” jest i ustrojowa transformacja, i nowe kapitalistyczne obyczaje, i polski kult papieża, i Adam Małysz, i zmieniająca się Warszawa. Niech no jeszcze po tym jakiś krytyk spróbuje twierdzić, że polscy pisarze nie potrafią opisać tego, co się wokół dzieje!

Mariusz Cieślik

Na początku trzeciego tysiąclecia w Warszawie mieszkał pewien pisarz, który nie radził sobie ze światem. Do stolicy przeniósł się z Krakowa, pisał felietony w „Polityce”, później dostał nagrodę NIKE, a jeszcze później trafił do kronik towarzyskich i prasy kobiecej, a każda jego książka stawała się wydarzeniem. Znaczy, żeby sparafrazować owego pisarza, jakoś sobie radził, choć, o czym za chwilę, w pewnym sprawach nie radził sobie w ogóle, w innych natomiast radził sobie nadzwyczajnie.

Najwyższy czas przyznać się. Frazę o pisarzu, który na początku trzeciego tysiąclecia mieszkał w Warszawie i nie radził sobie ze światem, wziąłem z nowej książki Jerzego Pilcha. Tą właśnie frazą zaczyna się i kończy „Miasto utrapienia”. W wersji oryginalnej mowa jest o „młodym człowieku”, czyli Patryku Wojewodzie, rocznik 1976, studiującym prawo, pochodzącym z Granatowych Gór i posiadającym pewien niezwykły dar. Dar podobny do autora powieści. Jerzy Pilch słyszy mianowicie więcej niż inni pisarze, dlatego potrafi pisać teksty (zarówno felietony jak i prozę), które się podobają. Takie jak „Miasto utrapienia”. Dlatego nie mam wątpliwości, że będzie to bestseller.

Patryk Wojewoda odkrywa, że po dźwięku klawiszy wybieranych w bankomacie jest w stanie rozpoznać kod PIN do karty. Później zresztą okazuje się, że rozpoznaje nie tylko piny, że w ogóle słyszy więcej niż inni. Przez tę swoją umiejętność poznaje pewnego policjanta, który z kolei angażuje go w śledztwo związane z morderstwem w banku, a w zasadzie w Kredyt Banku, choć ta nazwa w książce nie pada. Ów policjant opowiada też Patrykowi o innym napadzie na bank. O tym, który miał miejsce przed dokładnie 40 laty w Warszawie na ulicy Jasnej w Domu pod Orłem.

Polityka 3.2004 (2435) z dnia 17.01.2004; Kultura; s. 60
Reklama