Archiwum Polityki

Kwestia honoru

Zginął, zastrzelony przed własnym domem, policjant, były komendant główny policji. Taka śmierć w każdym kraju jest wyzwaniem dla struktur państwa. Pokazuje bowiem nie tylko kruchość ludzkiego życia, lecz także służb dbających o bezpieczeństwo obywateli. Jeżeli można zastrzelić bez wielkiego trudu szefa wszystkich policjantów, nawet jeżeli jest to już były szef, to co może spotkać mnie? - takie pytanie zadaje sobie dziś wielu ludzi.

Dla policji wykrycie sprawców jest wręcz sprawą honoru, bo śmierć policjanta zawsze ma znaczenie szczególne i jest szczególnie traktowana. Dla państwa znalezienie odpowiedzi na pytanie - kto i dlaczego zamordował gen. Marka Papałę? - jest sprawą priorytetową. Gdyby bowiem okazało się, że był to wyrok świata przestępczego, to uderza on w podstawy państwowego ładu. Oznacza, że to rzeczywiście świat przestępczy zaczyna dyktować warunki, zastrasza służby powołane do ścigania przestępstw.

Jednak wiedza nasza, a najprawdopodobniej także prowadzących śledztwo, o tym zabójstwie jest tak wątła, że na ferowanie opinii jest stanowczo za wcześnie. Powinni się od ich formułowania powstrzymać zwłaszcza politycy i komentatorzy kształtujący opinię społeczną. Pokusa wzniecania nastroju zagrożenia jest wprawdzie wielka, bo Polacy nie czują się bezpiecznie, a żądanie bezpardonowej walki z przestępczością i zaostrzania kar jest jednym z najważniejszych postulatów społecznych, chętnie podchwytywanych przez różne ugrupowania polityczne, ale o motywach tej zbrodni nie wiemy właściwie nic.

Dziś już wiadomo, że wyjaśnienie tego morderstwa będzie niezmiernie trudne, nawet jeżeli pracuje nad tą sprawą grupa najlepszych fachowców, cała policja postawiona została w stan gotowości, a wysokość nagród dla tych, którzy pomogą w śledztwie, jest rzeczywiście duża. Wszystkie pojawiające się dziś spekulacje, dotyczące powodów tej śmierci, są na razie tylko przypuszczeniami lub korytarzowymi plotkami rodem z policyjnych komend czy korytarzy MSWiA. Opinia publiczna musi uzbroić się w cierpliwość.

Sprawność tego śledztwa też zresztą powinna stać się przedmiotem oddzielnej analizy. Już dziś wiadomo, że w pierwszych godzinach, być może kluczowych dla znalezienia sprawcy (sprawców?) zabójstwa, było sporo bałaganu i nieudolności.

Polityka 27.1998 (2148) z dnia 04.07.1998; Wydarzenia; s. 15
Reklama