Archiwum Polityki

Siły odpychania

Miało być lepiej, jest gorzej. Kiedy jesienią połączone siły lewicy i zbuntowanej części prawicowej koalicji obalały gabinet Vaclava Klausa, to z nadzieją, że nowy parlament, wyłoniony w przedterminowych wyborach, pozwoli stworzyć rząd na lata. Nie wyszło.

Tłumny (prawie 75 proc. frekwencji), przeorany głębokimi niczym w Polsce liniami podziałów, elektorat wyeliminował z parlamentu partie skrajne - faszyzujących republikanów i populistycznych emerytów, powierzając w dwustuosobowym parlamencie 74 miejsca socjaldemokratom Milosa Zemana, 63 - Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) Vaclava Klausa, 24 - komunistom Miloslava Grebeniczka, 20 - chrześcijańskim demokratom - ludowcom Josefa Luxa, 19 - uciekinierom od Klausa, czyli Unii Wolności Jana Rumla. A więc - dwie silne partie z prawa i lewa, w środku coś mniejszego, idealnie nadającego się do budowania rządowej koalicji. Ale to tylko pozory.

Okrutnie strome schody

Przypomnijmy sytuację sprzed pół roku. W Czechach, pracowicie budujących wizerunek kraju pędzącego do zjednoczonej Europy, daleko przed polsko-węgiersko-słowackim peletonem; kraju stabilnych rządów i silnej korony, znakomicie prowadzonej reprywatyzacji i restrukturyzacji; kraju, który nie wie, co to bezrobocie i który według Vaclava Klausa "jest już prawie całkowicie przygotowany do wejścia do Unii" - ilość skandali i afer polityczno-gospodarczych zaczęła przekraczać wytrzymałość obywateli. Fatalnie skonstruowany system kontroli i zabezpieczeń prawnych rodził gigantyczne nadużycia bankowe. "Kuponovka" - system prywatyzacji kuponowej, który miał Klausowi utorować drogę do nagrody Nobla, okazał się ekonomicznym niewypałem. Ale "żelazny premier" nadal demonstracyjnie lekceważył i partnerów koalicyjnych, i opozycję, i wszelkie bez wyjątku głosy krytyki, ani na jotę nie korygując własnej opinii o efektach pracy swego gabinetu. I z uśmiechem powtarzał swój ulubiony dowcip: Jaka jest różnica między Panem Bogiem a Vaclavem Klausem? Taka, że Pan Bóg nie powie o sobie: - Jestem Klaus.

Gabinet podmyły jednak nie coraz bardziej alarmujące wiadomości o stanie gospodarki, lecz afera z zagranicznymi kontami Klausowej ODS i przyjmowanie przez nią "wziątek" w zamian za życzliwość w procesach prywatyzacyjnych.

Polityka 27.1998 (2148) z dnia 04.07.1998; Świat; s. 32
Reklama