Archiwum Polityki

Wygnanie braci polskich

Ostatnio czci się tak nierówne rocznice różnych wydarzeń, że chyba warto przypomnieć o wygnaniu z kontrreformacyjnej Rzeczypospolitej braci polskich, zwanych przez przeciwników arianami. Uchwalił je w 1658 r., a więc przed 340 laty, pierwszy sejm, jaki zebrał się od początków szwedzkiego najazdu na Polskę (1655).

Arianie, liczący w momencie banicji około 10 tysięcy wyznawców, stanowili jedną z najmniejszych grup religijnych spośród tych, które istniały w dawnej Rzeczypospolitej. Mimo to im właśnie, a nie na przykład luteranom czy kalwinistom, nie wspominając już o prawosławnych, poświęcono po 1945 r. największą liczbę prac. Przepustką do manipulowanej odgórnie historii były oczywiście nie tyle kulturalne zasługi członków Zboru Mniejszego czy ich rola w krzewieniu idei tolerancji, lecz fakt, iż zostali wygnani przez tryumfującą "reakcję katolicką". Przypominanie o czarnym dla braci polskich roku 1658 służyło w oczywisty sposób antypapieskiej propagandzie. Tym bardziej że właśnie za banicję arian Jan Kazimierz otrzymał z Rzymu tytuł "króla prawowiernego" (rex orthodoxus), rzadko przyznawany katolickim monarchom.

Grzechy prawdziwe i urojone

Na temat ariańskich zasług napisano już bardzo wiele. Bracia polscy, przedstawiani w powieści historycznej ubiegłego stulecia w roli czarnych charakterów, kolaborantów i niemalże kryminalistów, już na przełomie stuleci doczekali się pierwszych prób rehabilitacji, zapoczątkowanej przez samego Aleksandra Brücknera. Po 1945 r. zostali zaś wręcz uznani za prekursorów Polski Ludowej, co w oczywisty sposób musiało wpłynąć na ich obraz w literaturze pięknej. Już jednak przed upadkiem PRL, gdy kryteria narodowe zaczęły brać górę nad klasowymi, na zbiorowym portrecie braci polskich zaczęły się pojawiać pierwsze czarne plamy. Pisano nawet wręcz o volksdeutschach ariańskich, nawiązując w ten sposób nieświadomie do tradycji Oświecenia, które bardzo miało im za złe nie tylko współpracę ze szwedzkim najeźdźcą, ale i przede wszystkim negatywny stosunek do państwa polskiego i związanych z nim obowiązków: służby wojskowej, płacenia podatków czy obejmowania urzędów sędziowskich.

Polityka 27.1998 (2148) z dnia 04.07.1998; Społeczeństwo; s. 56
Reklama