Archiwum Polityki

Paryż: Ku wieczności

Dla mnie Paryż to miasto, które płynie przez historię. Osada ludzka była tu już przed sześcioma tysiącami lat. Pirogi i łodzie drewniane w owym czasie pogrążyły się w bagnach w pobliżu dzisiejszej dzielnicy Bercy, tam gdzie postawiono nową Bibliotekę Francji. Ten gmach to zresztą ohyda, rzecz niepraktyczna i niewygodna. Korzystających z jej zbiorów umieszczono w piwnicy, a książki wystawiono na światło słoneczne. François Mitterrand (1916-1996, prezydent w latach 1981-1995) z powodzeniem unowocześnił Muzeum Luwru, ale w przypadku Biblioteki zaaprobował plany, które nie przyczyniły się do upiększenia Paryża.

A więc Paryż to historia, a ja odczuwam ją szczególnie blisko, bowiem przodkami mojej matki było wielu ludzi, po których zostało w mieście tyle pamiątek. Matka była księżniczka Caraman-Chimay, a jej przodkami na przykład Jean-Baptiste Colbert (1619-1683), minister Ludwika XIV, wielki finansista, postać książkowa, dalej François-Michel Le Tellier Louvois (1639-1691), markiz, minister finansów, szef armii, Pierre Paul Riquet (1604-1680), znany inżynier, ten, który zbudował kanał Midi. Praprababką mojej matki była Teresa Cabarrus, córka bankiera hiszpańskiego, która została Madame Tallien i księżną Chimay (1773-1835). Była jedną z bardziej znanych dam w okresie Dyrektoriatu (1795-1799), inspiratorką powrotu w modzie do antyku. Na wyryte nazwisko marszałka Francji Józefa Poniatowskiego, którego po mieczu jestem praprabratankiem, można się natknąć na jednym z filarów Łuku Triumfalnego (1806-1837). Po kądzieli jestem natomiast potomkiem innego marszałka, Jeana Lannesa księcia Montebello, (1769-1809), jednego z towarzyszy Napoleona.

Co mnie w Paryżu pociąga, to zrównoważone piękno miasta. Wszystkie jego wielkie fragmenty są spojone w jedność. Być może jest to najpiękniejsze miasto Europy. Rzym jest bardzo piękny, lecz jego urocze dzielnice przylegają do dzielnic bardzo brzydkich. Londyn - pozwolę sobie na nieuprzejmość - ma piękne fragmenty, obszary zielone i ogrody, ale jego zabytki nie są takie nadzwyczajne. Piękny jest też Wiedeń, ta jego zwartość, układ zabudowy.

Uderzające w przypadku Paryża jest to, że z biegiem wieków życie ukształtowało miasto jako całość. Jego część główna otacza Luwr. Początkowo wszystko było rozrzucone, bez powiązania ze sobą, ale potem w sposób naturalny połączyło się, uporządkowało wokół ówczesnego pałacu królewskiego. Stało się to dzięki Ludwikom XV (1710-1774) i XVI (1754-1793), a potem Napoleonowi (cesarz Francuzów 1804-1814), który przedłużył oś w kierunku Łuku Triumfalnego.

Polityka 28.1998 (2149) z dnia 11.07.1998; Świat; s. 38
Reklama