Archiwum Polityki

Fortel Cimoszewicza

Marszałek wyszedł – jak teraz na tym wyjdzie?

To miał być duży spektakl. I był. Posłowie z orlenowskiej komisji śledczej szykowali się do ostrego starcia z marszałkiem Sejmu, ale Włodzimierz Cimoszewicz „ukradł im show”. Sprawa, do której powołano tę komisję, a chodzi głównie o wyjaśnienie okoliczności aresztowania byłego prezesa Orlenu, już dawno jest tylko wątłym pretekstem do stawiania najbardziej fantastycznych hipotez o powiązaniach mafii paliwowej, agentów służb specjalnych i polityków. Niestety, zapał śledczych wyczerpuje się w efektownych insynuacjach, bo w sferze dowodowej jest cienko i należy się spodziewać, że oczekiwany raport końcowy komisji będzie raczej utworem z dziedziny literatury. Komisja stała się za to ciekawym politycznym teatrem, ringiem, na którym od miesięcy toczy się kampania wyborcza. Wejście na ring Cimoszewicza, który przewodzi sondażowej stawce kandydatów do urzędu prezydenta, zmobilizowało rywali. Ponieważ w teczce z IPN niewiele znaleziono, poseł Roman Giertych „ujawnił”, że Cimoszewicz jest – podobno – jednym z największych prywatnych posiadaczy akcji Orlenu i Agory, które to połączenie miało mieć moc „porażającą”, choć w skrupulatnym i publicznie dostępnym oświadczeniu majątkowym można było dokładnie przeczytać, ile to też tych akcji Cimoszewicz posiadał i kiedy. I nie ma tam żadnych rewelacji.

Członkowie orlenowskiej komisji nie przewidzieli jednego: że Włodzimierz Cimoszewicz zamiast szykować się do obrony, sam przejdzie do ataku. Cimoszewicz zna prawo i bezlitośnie je przeciwko członkom komisji wykorzystał. Złożenie wniosku o wyłącznie siedmiu śledczych z powodu podejrzeń o brak bezstronności było prawem świadka. Przyznaje mu je ustawa o komisji śledczej, która w art. 4 mówi, że osoba wezwana do złożenia zeznań może złożyć wniosek o wyłączenie ze składu komisji jej członka, jeżeli: „istnieje okoliczność, która mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności w sprawie”, zaś w art.

Polityka 28.2005 (2512) z dnia 16.07.2005; Komentarze; s. 11
Reklama