Archiwum Polityki

Żelazna dziewczynka

W Niemczech trwa gorączka. SPD przegrywa jedne lokalne wybory po drugich. Chadecy przymierzają już swoją pochodzącą z NRD szefową Angelę Merkel na fotel kanclerza. Jest tylko jeden kłopot: niepopularne reformy socjalne Gerharda Schrödera trzeba kontynuować. Merkel jest za, opozycja w jej własnej partii – przeciw.

Najbardziej dziś wpływowa kobieta w Niemczech ma 50 lat. Urodziła się co prawda w Hamburgu, ale jej ojciec – pastor protestancki – przeniósł się z całą rodziną do NRD. Angela Kasner była dość układną uczennicą. Nosiła błękitną chustę w organizacji pionierskiej, a potem błękitną koszulę organizacji młodzieżowej FDJ. Do partii Honeckera nie należała. Ale też nie ciągnęło jej do grupek opozycyjnych w latach 80. Czytywała ich pisma, ale poprawa enerdowskiego socjalizmu jej nie interesowała.

W domu były zachodnie książki i używane zachodnie ciuchy. W szkole chrześcijańska praca ojca trochę przeszkadzała, a trochę pomagała. Angela była lojalną outsiderką, posłuszną na tyle, by za bardzo nie podpaść. Ale też z łatwością odpierającą kuszenie ze strony tajnej policji Stasi. Na studia poszła na fizykę, bo to było wyzwanie, choć w szkole przedmioty ścisłe wcale jej nie szły jak z płatka. Na studia humanistyczne, jako córka pastora, nie otrzymałaby rekomendacji. Za mąż wyszła z rozsądku, by – jak przyznaje – otrzymać pracę i mieszkanie w tym samym mieście co jej partner. Ale po czterech latach rozwiodła się bez bólu, zachowując nazwisko męża – Merkel.

Będąc na obrzeżach honeckerowskiego systemu, nie miała szans na zatrudnienie w kombinacie produkcyjnym czy szkolnictwie. Pozostała praca badawcza w Akademii Nauk. O emigracji na Zachód nie myślała. Po raz pierwszy wyjechała w 1986 r. na wesele kuzynki. Ale była przekonana, że do wymarzonej Ameryki pojedzie dopiero na emeryturze.

Gdy padł mur, Angela miała lat 35 i karierę przed sobą. Ale jej pierwszy spacer po Berlinie Zachodnim nocą 9 listopada 1989 r. trwał krótko i nie sięgał daleko. „A tyle obcego towarzystwa na razie mi starczyło”. Wkrótce pojechała z delegacją służbową do Polski, i to u nas dowiedziała się, że Niemcy się zjednoczą.

Polityka 45.2004 (2477) z dnia 06.11.2004; Świat; s. 50
Reklama