Archiwum Polityki

Pycha prałata

Dla Kościoła nie ma gorszej rzeczy niż publicznykonflikt kapłana z władzą kościelną.Nic tak nie osłabia autorytetu Kościoła jak takie starcia – stąd władza kościelnawoli działać zakulisowo i nierychliwie. Tak też rozwijał się przez lata konflikt wokół ks. Henryka Jankowskiego. Można było odnieśćwrażenie, że górą jest w nim prałat. Tymczasempycha prałata prowadziła go w ślepy zaułek. Ks. Henryk Jankowski uruchomił siły, które teraz pracują na jego zasłużoną klęskę. W konflikcie z władzą kościelną duchowny jest zawsze na straconej pozycji – musi odejść. Biskupordynariusz nie może tolerować jawnego nieposłuszeństwa podległego sobie proboszcza, bo traci szacunek innych kapłanów i ogółu wiernych. Ale jest jeszcze ważniejszy aspekt skandalu z proboszczemśw. Brygidy. Konflikt wokół niego wykroczył już poza archidiecezjęgdańską i stał się problemem całego Kościoła w Polsce. Podgrzali go posłowie, którzy podpisali list w obronie ks. Jankowskiego.De facto wsparli oni tym samym najgroźniejszy scenariusz dalszego biegu wydarzeń – konfrontację grożącą rozłamem.

Groźba rozłamu – najcięższego grzechu przeciw jedności Kościoła– kryła się od początku w logice publicznych działań prałata.Nie jest to rozłam na tle doktrynalnym – sekta prałata nie podważażadnego dogmatu wiary katolickiej. Podważa za to ducha i literęposoborowego nauczania Kościoła i Jana Pawła II. Kto tego nie widzi – albo nie zna treści tych nauk, albo je świadomie ignoruje. Politycy stający w obronieks. Jankowskiego rzucają rękawicę tym katolikom w Polsce i tym hierarchom Kościoła,którzy idą oficjalną drogą soboru i papieża. Obrońcy prałata prowokują w ten sposób podwójnykryzys w strukturach Kościoła – instytucjonalnyi polityczny. Chcą zmusić Kościół do opowiedzenia się po którejś stronie sporu, wybadać układ sił, przeciwstawić jednych ludziKościoła innym.

Polityka 41.2004 (2473) z dnia 09.10.2004; Komentarze; s. 19
Reklama