Systematycznie od pięciu lat spada sprzedaż płyt. Jeszcze do niedawna ich wydawcy winili za to pirackie firmy demolujące rynek tanimi, nielegalnymi nagraniami. Kolejny cios zadał im Internet. Czy warto jeszcze w ogóle produkować płyty?
W latach największej prosperity branży muzycznej (1995–1997) Wielka Piątka koncernów fonograficznych (BMG, Pomaton EMI, Sony, Universal i Warner) rozbudowywała swoje stajnie polskich artystów, ponieważ rodzima muzyka rozrywkowa sprzedawała się lepiej od zachodniej. Rekordy sprzedaży bili Varius Manx, Liroy, Edyta Górniak, Budka Suflera. Trwało to niezbyt długo, bo już w 1997 r. obniżono normę dla przyznawanych przez Związek Producentów Audio-Video (ZPAV) złotych i platynowych płyt – dla złota 50 tys.
Polityka
40.2004
(2472) z dnia 02.10.2004;
Kultura;
s. 54