Archiwum Polityki

Śledcza na własnym tropie

Sejmowa komisja śledcza badająca tak zwaną aferę Orlenu weszła w ostry zakręt. Gorszące wewnętrzne spory uniemożliwiły przesłuchanie Jana Kulczyka, za to w gorączkowym głosowaniu pozbawiono świadka prawa do posiadania pełnomocnika, co nie jest zwykłym błędem, ale po prostu skandalem. Wątpliwe, aby zapowiedziana sejmowa debata na temat komisji zdołała wyprostować przegięcia, którym to gremium uległo.

Niedobry ten ton nadał komisji Roman Giertych. Pomny doświadczeń komisji Rywina, dzięki której Jan Rokita, Tomasz Nałęcz czy Zbigniew Ziobro zyskali sporą popularność, tym razem postanowił nie przegapić okazji zbudowania swojej pozycji politycznej. Jeśli jednak poprzednicy budowali swoją pozycję stopniowo, także żmudnymi dociekaniami, badaniem procedur podejmowanych przez rząd decyzji, to Giertych rzucił się od razu w gąszcz politycznych awantur. Jego nieskrywanym celem stał się prezydent Aleksander Kwaśniewski, a od chwili, gdy sam Giertych został ugodzony jasnogórskim obiadem, już wszyscy dookoła. Własne ewidentne kłamstwa próbuje przykryć wywoływaniem kolejnych awantur i tworzeniem hipotez z pogranicza zwyczajnej paranoi. Tak brzmią ostatnie spekulacje, że Miller z Kulczykiem ułożyli plan zniszczenia komisji poprzez skompromitowanie między innymi przewodniczącego Gruszki.

Premier Marek Belka w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” zwrócił uwagę, że w mówieniu i ocenianiu komisji obowiązuje rodzaj politycznej poprawności: komisja wprawdzie popełnia błędy, ale pokazuje patologiczne mechanizmy, trzeba jej więc wiele wybaczyć, gdyż te patologie są tak wielkie, że błędy śledczych są w porównaniu z nimi niczym. W kręgach opozycji formułuje się wnioski dalej idące: kto jest przeciw komisji, ten jest za korupcją i przeciwko demokracji. Jan Rokita uznał nawet, że stosunek do komisji wykreśla obecnie podstawowy podział na scenie politycznej: kto jest za komisją, ten chce Polski uczciwej; kto przeciw, ten wspiera patologiczną Polskę Leszka Millera.

Polityka 50.2004 (2482) z dnia 11.12.2004; Komentarze; s. 20
Reklama