Archiwum Polityki

Wszystkie dzieci Wałęsy

Jarosław terminował w biurze ojca niecałe trzy lata. Został posłem. Jego miejsce zajęła siostra Marysia. Inne dzieci państwa Wałęsów wybierają różne drogi, nie wszystkie marzenia się spełniły, a solidna, tradycyjna rodzina też miewa niemałe problemy.

Malutki pokoik w zabytkowej Zielonej Bramie w Gdańsku. Wejście do niego prowadzi przez gabinet Lecha Wałęsy, akurat przebywającego za granicą. Ale już wkrótce Jarosław, najmłodszy (rocznik 1976) z czwórki synów byłego prezydenta, usamodzielni się lokalowo. Wystąpił do magistratu o stumetrowe biuro przy sąsiedniej ulicy Chlebnickiej. Szacuje, że jego utrzymanie pochłonie sporą część środków ustawowo przewidzianych na ten cel. Ale mniej wyda na pensje dla personelu. Bo do młodego posła garną się młodzi ludzie – kończący studia, tuż po studiach, gotowi pracować za darmo jako wolontariusze. Zgłaszają się ludzie świetnie wykształceni, znający cztery języki, a bezrobotni. – To mnie boli – opisuje nowe doświadczenie poseł Wałęsa.

Uzyskał 14 709 głosów. To czwarte miejsce w gdańskim okręgu wyborczym po Donaldzie Tusku (79 237 głosów), Jacku Kurskim (26 446) i Tadeuszu Cymańskim (23 518). Z ostatniego miejsca na liście Platformy Obywatelskiej awansował na drugie, tuż po Tusku. – To imponujący wynik wyborczy, nie wiadomo, czy sam Lech Wałęsa by taki uzyskał – mówi dr Marek Suchar, psycholog społeczny, specjalista od karier zawodowych. – Jarosław Wałęsa jest pozbierany, ambitny, ale takich młodych ludzi są dziś tysiące. O nim można powiedzieć, że rozsądnie dyskontuje popularność nazwiska.

Wcześniej były wybory do Parlamentu Europejskiego. Jarosław wystartował w nich z listy Narodowego Komitetu Wyborczego Wyborców Macieja Płażyńskiego z ostatniego miejsca. – Lech mówił wtedy: zobaczymy, zrobimy test, jak działa nazwisko – wspomina zaprzyjaźniony z całą rodziną Jerzy Borowczak. – Lista nie przeszła, ale Jarek złapał bakcyla.

Polityka 49.2005 (2533) z dnia 10.12.2005; kraj; s. 30
Reklama