Archiwum Polityki

IV Brygada

Jest w dobrym wśród polityków tonie deklarować fascynację Józefem Piłsudskim. Obaj kandydaci na urząd prezydenta RP uznali Piłsudskiego za najwybitniejszego Polaka XX w. Jakich wzorów, jakich odniesień można się dziś doszukiwać w tej postaci?

Wydaje się nie ulegać wątpliwości, że nie chodzi o dokonania towarzysza Wiktora (pseudonim Piłsudskiego) jako współtwórcy i wieloletniego przywódcy Polskiej Partii Socjalistycznej. Ten okres, zajmujący w jego życiorysie ponad dwa dziesięciolecia, nie jest eksponowany, bo nie bardzo pasuje do jego symbolicznej biografii. Ta zaczyna się działalnością w organizacjach strzeleckich przygotowujących kadry przyszłej armii polskiej. Były to lata poprzedzające wybuch Wielkiej Wojny i epopei legionowej. Piłsudski, urodzony w 1867 r., ukończył już czterdziestkę i od strzelców, późniejszych legionistów, był starszy o lat dwadzieścia, czyli o pokolenie.

Z datą 6 sierpnia 1915 r. ukazała się książka Juliusza Kadena-Bandrowskiego, autora kilku już powieści, zatytułowana „Piłsudczycy”. Nie przetrwała próby czasu, lecz jest godna uwagi, bo to właśnie Kaden pierwszy wprowadził termin „piłsudczycy” do obiegu.

Piłsudczycy to byli żołnierze dowodzonej przez Piłsudskiego I Brygady Legionów Polskich. Ochotnicy o bardzo silnej motywacji do walki, poczuciu misji patriotycznej i zarazem niedoceniania przez bierne społeczeństwo. Gdy śpiewali „Nie chcemy dziś od was uznania”, byli szczerzy. Nie chcieli uznania ani korzyści. W tej romantycznej postawie tkwiły wszakże zalążki poczucia wyższości nad niedojrzałym społeczeństwem.

Piłsudski był dla nich najwyższym autorytetem, którego każdy rozkaz byli gotowi lojalnie wykonać. Był jednym z nich, ale wyposażonym w niezwykłe talenty dowódcze i polityczne.

W I Brygadzie panowały bardzo demokratyczne stosunki.

Zwracano się do siebie per obywatelu, przełożeni nie zadzierali nosa, zaś Komendant nigdy się nie wywyższał.

Polityka 47.2005 (2531) z dnia 26.11.2005; Historia; s. 74
Reklama