W jakiś czas po odzyskaniu suwerenności państwa następuje wymiana jego elit. Polityków z dorobkiem, o szerokich horyzontach zastępują partyjni karierowicze. Przypominamy, jak to wyglądało w II Rzeczpospolitej.
Widmo nadciągającej wojny zmotywowało rządzących II RP do wygospodarowania jak największych sum na zbrojenia. Okazało się to łatwiejsze niż ich właściwe wydanie.
O tym, jak się żyło od kryzysu do kryzysu, opowiada Andrzej Krajewski, autor książki „Rzeczpospolita kryzysowa. Dwadzieścia lat spaceru po linie”.
O szkole dwudziestolecia międzywojennego, celibacie nauczycielek i glinianych tabliczkach opowiada prof. Piotr Gołdyn, autor książki „Życie codzienne nauczycieli w II RP”.
Akcja Socjalistyczna, paramilitarna przybudówka PPS, dawała odpór prawicowym bojówkom. Na przemoc odpowiadała przemocą.
Dla Piłsudskiego i później dla całego obozu sanacyjnego był jednym z największych wrogów na politycznej scenie. Choćby dlatego, że ich intelektualnie obnażał i ośmieszał. Naszym polskim „szlachciurom” bardzo, ale to bardzo się nie podobało.
Ktoś z Kresów napisał, że w jego wiosce cała ludność ma „takie posępne miny, że najlepszego optymistę znudzą do melancholji”. „Terapią” było m.in. spacerowanie po wsi i obserwacja innych gospodarstw, bo „cudza bieda nie taka straszna” jak własna.
Od 1989 r. w Polsce szesnastu premierów współrządziło z sześcioma prezydentami. Kohabitacja to gra między osobistymi ambicjami, politycznym interesem a nierozwiązywalnym sporem wpisanym w naszą konstytucję.
Z taką gorliwością niszczono ślady zaboru rosyjskiego w II RP, że zrównano z ziemią 150 prawosławnych cerkwi na Chełmszczyźnie i Podlasiu. Miało to podkreślić, że pełnoprawnymi obywatelami II Rzeczpospolitej są tylko Polacy katolicy.
Awans z pucybuta na milionera blednie przy błyskotliwej karierze, jaką zrobił Wincenty Witos, jeden z kilku ojców założycieli II Rzeczpospolitej, patron 2024 r.