Wybuchowa matematyka
Wilno 1925: pierwsza w Europie masakra szkolna. „Groźny i tragiczny przejaw zdziczenia”
Był 6 maja 1925 r. W gimnazjum męskim im. Joachima Lelewela w Wilnie trwały egzaminy maturalne. Szkoła miała to szczęście, że na tle innych wileńskich placówek Stowarzyszenia Nauczycielstwa Polskiego wyróżniała się przestronnością. Lokum składało się, jak czytamy w „Memoriale w kwestii lokalu szkolnego” z 1920 r. z „10 pokoi, 2 korytarzy (…), gabinetu fizycznego, pokoju nauczycielskiego, lekarskiego, kancelarii i gabinetu dyrektora” (dziś w tym gmachu mieści się Litewska Akademia Muzyki i Teatru). Była nawet specjalna „sala do spożywania śniadań”, zatem uczniowie, prawdopodobnie i przed egzaminami mogli coś przekąsić. Może były to reklamowane wtedy „wędliny wiejskie suche z majątku pani Wysockiej” zapijane „najlepszym środkiem odżywczym”, czyli „kakao fabryki PAC” albo herbatą o nazwie Czajnik.
Abiturientów w tamtych latach nie było wielu. Maturę zdawało się po ośmiu klasach gimnazjum. Dla 43 osób w Lelewelu przygotowano główny hall, gdzie na stolikach czekały arkusze maturalne. W poprzednich dniach zdawali język polski i wybrany przedmiot, a tego dnia, w środę 6 maja 1925 r., wypadała obowiązkowa matematyka. Wśród zadań znalazło się i takie: „Partia robotników, złożona ze 175 ludzi, podjęła się wykonać pewną pracę w określonym terminie. Po upływie 30 dni wspólnej pracy zaczęło ubywać z partii codziennie po 3-ch ludzi, wskutek czego praca została wykonana z opóźnieniem 21 dni. Określić, w ciągu ilu dni miała być wykonana ta praca?”.
Czytaj też: Karierowicze II RP
Zagadywał, wiercił się, przeszkadzał
Nauczyciele starali się jak najciszej zajrzeć do bieżących wydań „Dziennika Wileńskiego” czy „Kurjera Wileńskiego”.