Archiwum Polityki

Straszny kraj, mili ludzie

78 proc. Szwedów, 68 proc. Hiszpanów, 63 proc. Brytyjczyków i ponad połowa Niemców nie jest nawet pewna, czy w Polsce istnieje demokracja parlamentarna. Grubo ponad połowa Szwedów, Hiszpanów, Brytyjczyków i Francuzów nie ma pojęcia, że mamy gospodarkę rynkową. Polska jawi się im jako kraj odległy, zimny, biedny, przesadnie katolicki, wiejski, konserwatywny, wiecznie liżący jakieś rany z przeszłości.

Na niecałe półtora roku przed historycznym połączeniem dwóch połówek Europy, „dwóch płuc”, jak mawia Jan Paweł II, wiedza tamtej połówki o naszej okazuje się karykaturalnie niewielka. Tak przynajmniej wynika z rozległych badań przeprowadzonych w państwach Unii, których wyniki opublikował właśnie Instytut Spraw Publicznych. Ankietowani wybierali określenia, które ich zdaniem najtrafniej charakteryzują Polaków i ich samych.

Wygląda na to, że integracja i unifikacja, odkrywanie Wschodu to idea wąskich elit. Natomiast w świadomości zwykłych zjadaczy chleba żelazna kurtyna wcale nie została zdemontowana. Ona trwa nadal i dzieli w najlepsze, tym razem w głowach.

W przeciwieństwie do uroczystych deklaracji polityków, Zachód – w swej masie – ciągle nie ma poczucia wspólnoty ze sprawami dziejącymi się na Wschodzie. To są nadal wyraźnie dwa odrębne światy, konsekwentnie zresztą przez jednych i drugich postrzegane jako całość, bez rozróżnienia na poszczególne kraje i sytuacje, wrzucane do jednego worka. Także Polacy nadal postrzegają Zachód jako całość (zasobną, lepiej zorganizowaną, wydajną, demokratyczną), nie dostrzegając specjalnie różnic między Austrią, Francją a Hiszpanią. Takim samym spojrzeniem rewanżują się tamci: mimo zasadniczych różnic kulturowych czy odmienności kontaktów historycznych i współczesnych, „w oczach Zachodu” – całego – wyglądamy podobnie, różnice są kosmetyczne. A granica na Odrze pozostaje granicą biedy, limesem, za którym zaczyna się bezkresna „inna Europa”.

Nie ma specjalnej pokusy, żeby tam zaglądać. Prócz Niemców i Austriaków, którzy dysponują pewną wiedzą praktyczną, cała reszta, w tym Szwedzi, w końcu sąsiedzi przez Bałtyk, nie są zainteresowani krajem „biedy, kryzysu i furmanek na drogach”.

Polityka 5.2003 (2386) z dnia 01.02.2003; Kraj; s. 31
Reklama