Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Homo supersapiens

Futurolodzy twierdzą, że dzięki zabiegom genetycznym staniemy się niedługo nowym gatunkiem.

Rewolucja biotechnologiczna, której świadkami jesteśmy od kilku lat, dała początek modzie na myślenie o  kreowaniu nowego człowieka. Mnożą się futurystyczne, popularnonaukowe wizje przekształcenia gatunku Homo sapienssupersapiens. Potęgują się zarazem obawy przed nieobliczalnymi skutkami przyspieszenia ewolucji naszego gatunku. Czego obawiać się naprawdę, a co jest tylko wymysłem futurologów?

Fukuyama kontra Stock

Wśród głosicieli rychłego końca naszego gatunku na pierwszym miejscu uplasował się znany ze swych politycznych przepowiedni Amerykanin japońskiego pochodzenia – Francis Fukuyama. W kwietniu 2002 r., gdy ukazał się w USA jego najnowszy bestseller „Our Posthuman Future. Consequences of the Biotechnology Revolution” (Nasza poczłowiecza przyszłość. Konsekwencje rewolucji biotechnologicznej), wyszła również książka biologa i medyka Gregory’ego Stocka zatytułowana „Redesigning Humans: Our Inevitable Genetic Future” (co można przetłumaczyć jako: Powtórne zaprojektowanie człowieka: nasza nieunikniona genetyczna przyszłość). Oba tytuły są do siebie podobne, podobna jest też zawartość książek. Tyle że Fukuyama upatruje w sprawnej legislacji i polityce możliwości odsunięcia w czasie zagłady naszego gatunku. Stock natomiast twierdzi, że jest już za późno i ludzkość jest zbyt nieodpowiedzialna, aby ustrzec się samozagłady.

Obu futurologom nie chodzi jednak o zagładę w znanym nam dotąd znaczeniu, lecz o przekształcenie w nowy gatunek ludzki, którego przedstawiciele nie będą przypominać ani Einsteina, ani Kowalskiego. Nie chodzi tu jednak o wygląd zewnętrzny. Twierdzą oni, że w wyniku genetycznych manipulacji wytworzy się zmodyfikowany gatunek, obdarzony cechami wybranymi nie przez Boga, czy jak kto woli naturę, lecz przez samego człowieka.

Polityka 6.2003 (2387) z dnia 08.02.2003; Nauka; s. 76
Reklama