Archiwum Polityki

Seksseminarium

W Chorwacji toczy się publiczna debata nad legalizacją prostytucji. Pomysł spotkał się z protestami polityków i wspólnot wyznaniowych. Dyskusja rzuca światło na mroczny aspekt bałkańskiej prostytucji – kobiety są pozyskiwane, często siłą, z krajów ogarniętych wojną.

Prostytucją w Chorwacji zajmuje się ponad 2 tys. osób, a roczne dochody z tego procederu oceniane są na ok. 300 mln kun (150 mln zł). Badający zagadnienie pracownicy państwowego Instytutu Statystyki i Ekonomii wyszli z założenia, że prostytutki pracują przez 250 dni w roku.

Branży nie zagraża recesja. Tym bardziej że niedawno minister spraw wewnętrznych Szime Luczin wystąpił z propozycją legalizacji prostytucji. I tak wiadomo, gdzie szukać prostytutek i ile biorą za usługę, więc po co utrzymywać fikcję? Tam, gdzie prostytucja pozostaje poza kontrolą państwa, zyski z niej czerpie mafia, a położenie kobiet uprawiających ten proceder często jest tragiczne – twierdzą zwolennicy legalizacji.

Przeciwnicy gwałtownie zaprotestowali. Katolicy, prawosławni i baptyści niemal jednym głosem oświadczyli, że prostytucja to grzech śmiertelny i symbol moralnej degradacji człowieka. Sufragan diecezji zagrzebskiej bp Josip Mrzljak przyznał, że historia Kościoła zna świętych, którzy nawrócili się z grzechu prostytucji, ale to nie uprawnia władzy do legalizowania występku. Przedstawiciel Wspólnoty Muzułmańskiej Szevko Omerbaszić stwierdził, że z prostytucją należy walczyć metodą uświadamiania zła, choć, niestety, jest ono utrudnione, bo prostytutki to osoby, które rozstały się z wiarą i nie chcą słuchać Słowa Bożego. W podobnym duchu wypowiedział się reprezentant wspólnoty prawosławnej Milenko Popović.

Wielu Chorwatów z goryczą konstatuje, że nie bez winy jest sama władza, która niby nie dopuszcza do powstawania domów publicznych, a sama w pewnym momencie je organizowała. Chodzi o ujawnioną niedawno bulwersującą aferę z czasów prezydenta Franja Tudjmana: w miasteczku Gospić miejscowe władze urządziły burdel dla przedstawicieli establishmentu ze skłonnościami pedofilskimi.

Polityka 4.2003 (2385) z dnia 25.01.2003; Świat; s. 48
Reklama