Archiwum Polityki

Rakieta przy każdym biurku

Dokładnie tego samego dnia, kiedy pasażerskie liniowce taranowały World Trade Center i Pentagon, w supernowoczesnej hali w londyńskiej dzielnicy Docklands rozpoczęły się jedne z największych targów zbrojeniowych – Defence Systems and Equipment International. Wszyscy dosłownie rzucili się na pociski przeciwlotnicze. Toczone latami negocjacje możemy teraz zakończyć w kilka tygodniradował się jeden z menedżerów wielkiej międzynarodowej korporacji.

Wtajemniczeni wiedzą, że waszyngtoński kompleks gmachów rządowych przy Pennsylvania Avenue, z Białym Domem na czele, broniony jest także za pomocą wyrzutni pocisków przeciwlotniczych małego zasięgu. Nikt z postronnych nie ma pojęcia, jak to wszystko działa, ale z całą pewnością ochrona prezydenckiej rezydencji uzbrojona jest w MANPAD – Man-Portable Air-Defence Missiles, czyli przenośne, startujące z naramiennej wyrzutni pociski przeciwlotnicze, samonaprowadzające się na źródło ciepła (może nim być silnik, ale także nagrzana krawędź natarcia skrzydła samolotu). Do niedawna zakładano, że to wystarczy przeciwko śmiałkom lub szaleńcom, którzy ośmielą się zaatakować siedzibę prezydenta za pomocą śmigłowców lub małych samolotów. MANPAD o zasięgu do 5 km, takie jak słynny z Afganistanu Stinger, rosyjska Igła czy najnowszy produkt polskiej zbrojeniówki Grom – byłyby w rękach terrorystów śmiertelnie groźne dla odrzutowych liniowców.

Zdaniem ekspertów od terroryzmu w rękach organizacji Al-Quaeda (Baza) Osamy ibn Ladena znajduje się co najmniej kilka setek zestawów MANPAD. Są to amerykańskie Stingery, szmuglowane przez CIA jeszcze w czasach wojny afgańskiej, ale także najnowsze Igły kupowane od rosyjskich wojskowych w Tadżykistanie. Mniej więcej 50 Stingerów Osama miał przerzucić do Czeczenii.

Nie ma jednak pewności, czy nawet kilka trafień przenośnymi rakietami w nurkujący wielki samolot pasażerski może zmienić tor jego lotu, kiedy pilotują go zdeterminowani samobójcy.

Do ochrony ważnych gmachów państwowych potrzeba więc znacznie skuteczniejszego oręża. Są nim z pewnością przeciwlotnicze rakietowe systemy SHORAD – Short-Range Air-Defence, z własnymi stacjami radiolokacyjnymi i własnymi systemami naprowadzania pocisków zwalczających cele na dystansie od 11 do 20 km.

Polityka 40.2001 (2318) z dnia 06.10.2001; Świat; s. 40
Reklama