Archiwum Polityki

Zapiąć pasy, będzie huśtać

Fortuny linii lotniczych zależą po pierwsze od popytu na usługi, czyli ruchu lotniczego, po drugie od kosztów robocizny, czyli płac pilotów i personelu naziemnego, a wreszcie od ceny paliw. W ubiegłych latach linie lotnicze zmagały się ze wszystkimi trzema problemami, ale nigdy jednocześnie. Do tego roku.

Ameryka ma darmowe autostrady i wciąż o połowę tańszą niż w Europie benzynę. Ale Nowy Jork od Los Angeles dzieli prawie pięć tysięcy kilometrów. Z Miami do Seattle jest jeszcze dalej. Dlatego Stany to kraj samolotów.

Każdego dnia kilkadziesiąt Boeingów leci bezpośrednio z San Francisco do odległego o 3 tys. km Chicago. Jedna tylko linia – United Airlines – obsługuje tę trasę 20 razy dziennie. A latają i inni. Z Londynu do Moskwy jest trochę bliżej i 4 loty dziennie.

Tu się lotnictwo na serio zaczęło, bo kraj duży i bogaty. 75 lat temu, rok zanim Charles Lindbergh przeleciał non stop z Nowego Jorku do Paryża, tylko 6 tys. Amerykanów wsiadło do samolotu. 20 lat później było ich już 12 mln. Samolot spowszedniał – stracił wiele ze swej mistyki, ale stał się niezbędny.

Dziś, gdy pierwszy śnieg przykrywa chodniki Chicago, Bostonu czy Nowego Jorku, setki tysięcy emerytów, długo się nie zastanawiając, kupuje tani bilet i leci na Florydę. Samolot skurczył Stany, przybliżył resztę świata. Na dobre i złe. Piękne świeże kwiaty i owoce z Ameryki Południowej trafiają w ciągu niespełna doby na amerykańskie stoły. Kokaina z tejże Ameryki Południowej równie szybko trafia na ulice amerykańskich miast.

W zeszłym roku amerykańskie linie lotnicze przewiozły na liniach krajowych 650 mln pasażerów. Zatrudniają ponad milion ludzi, wydają na płace ćwierć biliona dolarów i bezpośrednio lub pośrednio przypada na ten biznes blisko 10 proc. produktu narodowego brutto. Same podatki od paliwa płacone przez linie lotnicze to miliard dolarów. Bez lotnictwa cywilnego nie ma Stanów.

W górę i w dół

Pasażerski transport lotniczy zawsze był przemysłem cyklicznym. W zeszłym roku linie lotnicze zarobiły na czysto 3 mld dolarów, dwa lata wcześniej 5,2 mld.

Polityka 40.2001 (2318) z dnia 06.10.2001; Gospodarka; s. 64
Reklama