Archiwum Polityki

Rodzinna lista

Marek Niedźwiecki. Dziennikarz muzyczny, twórca Listy Przebojów Programu III

Teraz świętowaliśmy tysiączne wydanie listy przebojów, ale był taki moment w jej historii, gdy myślałem, że zbliża się koniec. Przychodziło bardzo mało głosów, a pierwsza polska piosenka zespołu Wilki była na 17 miejscu. A przecież kondycja listy zawsze zależała od siły polskiej muzyki rockowej. Powiedziałem wtedy, że jeszcze dziesięć notowań i kończymy zabawę. Zaczęliśmy odliczanie i w pewnym momencie zaczęły przychodzić kartki, byśmy nie zostawiali słuchaczy. Niekiedy trzeba było powiedzieć coś niepopularnego, wsadzić kij w mrowisko, by sprowokować naszych odbiorców. Teraz mamy zarejestrowanych prawie 25 tys. internautów, którzy regularnie głosują.

Dziś – po 19 latach – wiem, że lista w swoich początkach była dla wielu najlepszą lekcją muzyki w sytuacji, gdy brakowało płyt i innych wydawnictw. Staraliśmy się przy tym pokazać słuchaczom różnorodne style muzyczne. Ale zawsze też staraliśmy się ich chronić przed tandetą jak disco polo czy italo disco. I teraz, przy okazji jubileuszu, dowiaduję się nagle, że jestem odpowiedzialny za wychowanie muzyczne jednego czy dwóch pokoleń.

W tej chwili Lista Przebojów Trójki jest jedną z wielu takich audycji. Bez wątpienia byliśmy bardziej popularni w latach 80., ale i dziś cieszymy się prestiżem wśród wykonawców i nawet tych słuchaczy, którzy od Programu Trzeciego odeszli. Na pewno listę wyróżnia niepowtarzalna atmosfera. Właściwie co tydzień pojawiają się u nas podczas emisji jakieś wycieczki słuchaczy, którzy przebiją się przez radiowe zapory, przyniosą ciasto albo pozdrowią. To jest bez wątpienia rodzinna audycja. Wiele osób traktuje mnie jak dobrego znajomego, bo jak może być inaczej, skoro słyszą mnie od 19 lat. Słuchacze bardzo często mają wspomnienia związane z konkretną emisją listy albo utworem, który się tam pojawił.

Polityka 14.2001 (2292) z dnia 07.04.2001; Komentarze; s. 13
Reklama