Polska od lat zabiega o wpisanie na listę państw uczestniczących w brytyjskim programie au pair. Bezskutecznie. Prawo do wysyłania młodzieży, która mieszka u rodzin angielskich jako rodzaj pomocy domowej ucząc się jednocześnie języka, przyznano przed kilku laty Czechom, Węgrom i Słowacji. Lista wzbogaciła się ostatnio o Macedonię, Bośnię-Hercegowinę. Ale ciągle nie ma na niej Polski.
Francuskie wyrażenie au pair znaczy mniej więcej na równych prawach. Termin ten oznacza instytucję wypracowaną na Zachodzie i umasowioną przez Brytyjczyków. Może ona być wzorem transakcji, w której nikt nie traci, a wszyscy zyskują. Oczywiście w idealnych warunkach. Dziewczyny i młode kobiety, a ostatnio i młodzi mężczyźni przyjeżdżają z różnych krajów do zupełnie obcych rodzin, u których zatrzymują się na okres od kilku miesięcy do dwóch lat.
Polityka
14.2001
(2292) z dnia 07.04.2001;
Świat;
s. 38