Policja ma się zmienić nie tylko dlatego, że reformuje się państwo, ale również dlatego, że źle o niej mówią ludzie. Od dawna już w sondażach opinii publicznej nie miała ona tak wielu ocen negatywnych, jak na wiosnę bieżącego roku (prawie 40 proc. ankietowanych nie aprobuje policji). Czara goryczy przelała się po wydarzeniach w Słupsku, gdzie w czasie rozruchów ulicznych z policją zginął 13-letni chłopiec (o akcie oskarżenia w tej sprawie piszemy w dalszej części raportu). "Policjanci to tacy sami szalikowcy, tylko w mundurach" - padały oskarżenia w prasie. "To brutale pozbawieni kultury, profesjonalizmu, etosu pracy; bezmyślne pałowanie myli im się ze zdecydowanym działaniem". W szkołach policyjnych zaniedbano etykę, gdzieś się zapodziały takie słowa. jak "pomoc", "walka ze złem", "ochrona słabszych". Że banał?; zgoda, ale widać trzeba o nim przypominać.
- Słupsk: śmierć Przemka Czai obciąża policję
Takie zdarzenia jak w Łomazach, gdzie pijany komendant zastrzelił przesłuchiwanego, ciągle przypominają o złym systemie doboru kadr w policji. Raport opublikowany dwa lata temu przez Wyższą Szkołę Policyjną w Szczytnie pokazuje, że połowa policjantów jest przekonana, iż w policji awansują nie fachowcy, lecz mierni, ale wierni, których windują układy towarzyskie. Zdaniem ankietowanych, im wyżej w strukturze policji, tym gorsza atmosfera.
Policjanci bronią się od lat w ten sam sposób - potrzeba pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Do pracy przyjdą lepsi ludzie, poprawi się skuteczność. Ich zdaniem, nawet jakaś cudowna poprawa działania samej policji niewiele da, ponieważ ludzie generalnie nisko oceniają również wymiar sprawiedliwości w Polsce (w sondażach opinii publicznej równie niskie notowania, co policja, mają sądy i prokuratura). Do naprawy nadaje się wszystko.