Czy filozofia - podobnie jak łacina i greka - jest nauką martwą?
Sądzę, że mimo pewnych pozorów - nie, choć pojęcie filozofii zmieniło się w ciągu wieków. Przed Kantem i Heglem filozofowie byli po prostu ludźmi ciekawymi życia, ciekawymi wszystkiego, co dzieje się z człowiekiem i wokół niego. Dziś filozofia jest bardziej analityczna niż wtedy, stała się wręcz dziedziną naukową; filozofami XX stulecia są fizycy, biolodzy i astronomowie. Takie kwestie, jak "czym jest życie i czym jest wszechświat", rozstrzygane są właśnie przez nich. Obecnie potrzebujemy praktycznego podejścia do filozofii. W tym roku obchodzimy 50-lecie Konwencji Praw Człowieka, stworzonej w oparciu o myśli filozofów. Następnym krokiem ludzkości powinno być opracowanie jakiegoś dokumentu określającego zobowiązania człowieka na następne stulecie. Do tego niezbędna jest filozofia i dlatego sądzę, że nie jest ona dziedziną martwą.
Kiedyś filozofowie mówili zrozumiałym językiem o rzeczach istotnych dla wszystkich. Czytając niektórych dzisiejszych filozofów odnoszę wrażenie, iż nie mają nam nic do zaproponowania.
A ja uważam, że również dziś są myśliciele, którzy komentują zjawiska, zachodzące w społeczeństwie...
Ale społeczeństwo nie rozumie tych komentarzy!
Proszę pana - powtarzam - podstawowe kwestie, dotyczące życia, szczęścia, porozumienia między ludźmi, nadal są szeroko dyskutowane, tyle że filozofowie w tych dyskusjach nie odgrywają znaczącej roli. Filozofia zresztą była zawsze nauką hermetyczną, jej wyznawcy niechętnie dopuszczali profanów do swych kręgów.
Czy sukces pańskich książek jest wynikiem potrzeby czytelników obcowania z filozofią czy też ich snobizmu?
Kiedy pisałem "Świat Zofii", sądziłem, iż ukaże się ona w niewielkim nakładzie, a jej czytelniczy krąg nie przekroczy kilku tysięcy osób.