Wydana właśnie przez Znak książka księdza Józefa Tischnera „Polski kształt dialogu” powstała trzydzieści kilka lat temu. Ukazywała się u nas w drugim obiegu, w roku 1981 pojawiła się w Paryżu, przetłumaczono ją także na włoski, niemiecki, angielski. Dopiero teraz dostajemy pierwszą wysokonakładową edycję tego tekstu, referującą dialog pomiędzy stronami mówiącymi krańcowo odmiennie o różnych problemach, wartościach i wyborach.
Gdy po drugiej wojnie światowej nastąpiło u nas zderzenie chrześcijaństwa z marksistowskim socjalizmem, najczęściej oznaczało to konfrontację, zaciekły spór. Ale ksiądz Tischner postanowił spojrzeć na ten dopust historii jako na możliwość wielkiego dialogu, ponieważ uważał, że nawet największe różnice nie powinny likwidować ludzkich kontaktów. Wprawdzie biblijna Wieża Babel była przykładem, że Skłóconych dotknęło pomieszanie języków i żadna rozmowa nie była możliwa, Tischner jednak nawet polską wrzawę gotów był traktować jako „kształt dialogu”. Jego książka była próbą uporządkowania naszych sporów światopoglądowych w pierwszych dziesięcioleciach po wojnie. Mamy tu skrótowy zarys sytuacji w filozofii polskiej w tym okresie, polemiki marksistów z Kazimierzem Ajdukiewiczem, Tadeuszem Kotarbińskim, Romanem Ingardenem, Władysławem Tatarkiewiczem. Odbierano im uniwersyteckie katedry, dyskusję zastępowano represjami. Część druga książki przynosi obszerną prezentację teorii marksistowskich w wydaniu polskich apologetów, często czyni to przez obszerne cytaty z ich książek i artykułów. Cytaty owe mają walor dokumentu historycznego, ale i wadę uciążliwej dla dzisiejszego czytelnika nudy. Ciekawy jest tylko stosunek Tischnera do myśli marksistowskiej, zwłaszcza do pism młodego Marksa.