Szef Instytutu Literatury Polskiej Wydziału Filologicznego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika prof. Janusz Kryszak to agent b. Służby Bezpieczeństwa, ps. Krzysztof – poinformował toruński opozycjonista Stanisław Śmigiel. Status pokrzywdzonego zapewnił mu dostęp do materiałów, jakie na jego temat zgromadziła bezpieka.
– Z akt IPN wynika, że SB posłużyła się szantażem. W 1967 r. znaleźli przy Kryszaku, wówczas studencie, numer paryskiej „Kultury”. Złamali go groźbą wyrzucenia z uczelni. Najgorsze jest to, że przez ponad 20 lat im się nie urwał, donosił do końca – mówi Śmigiel.
To prawda. Dokumenty, które oglądał Śmigiel, wskazują, że Kryszak dostarczał SB informacje m.in. o działalności funkcjonującego w stanie wojennym Toruńskiego Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania. Brał za to pieniądze. Ale nie tylko. Kryszak to znawca i miłośnik literatury emigracyjnej. SB dostarczała mu zatem wszelkich ówczesnych nowości wydawniczych zza żelaznej kurtyny. Naukowy dorobek profesora jest niezaprzeczalny. Autor wielu książek, poeta, popularny wykładowca.
TW „Krzysztof” z faktami nie walczy – „muszę ponieść konsekwencje kilku niegdysiejszych wyborów i błędnych decyzji” – powiedział lokalnej gazecie. Prof. Kryszak zrezygnował z kierowania Instytutem Literatury Polskiej. Pod znakiem zapytania stoi jego działalność dydaktyczna. Część toruńskiego środowiska akademickiego sugeruje, by zniknął na urlopie naukowym.