Archiwum Polityki

Czas czytania

Ludziom o wiele łatwiej przychodzi dziś pisanie książek niż ich lektura. Myśl przelewana jest na papier obficie i bez umiaru. Aby ją śledzić, nie wystarczy już czytać tradycyjnie, słowo po słowie. Trzeba czytać znacznie szybciej. Jak szybko? Na przykład tak, żeby z poniższym tekstem (1620 słów) zapoznać się w pięć sekund.

Atmosfera absolutnego skupienia, w tle Vivaldi, w dwóch rzędach ławek siedemnaście osób, które za chwilę zadziwią publiczność udowadniając, że to co absolutnie niemożliwe, jest banalnie proste. Przewodniczący jury zachęca, żeby na dobry początek całą sytuację zdrowo odśmiać, to pomoże się zrelaksować. – Proszę bardzo, ha ha ha. Wszyscy, publiczność też. Doskonale.

Zawodnicy dotleniają mózgi, rozluźniają się, ha ha ha, robi się strasznie wesoło. Sędziowie rozdają startującym tekst złożony z pięciu tysięcy słów (kilkanaście gęsto zadrukowanych kartek). Wygra ten, kto przeczyta go najszybciej i zapamięta jak najwięcej (po lekturze trzeba wypełnić test, dwadzieścia pytań, ci, którzy odpowiedzą prawidłowo na mniej niż połowę, zostaną zdyskwalifikowani). Do kibiców prośba o wyłączenie telefonów, ich dźwięk bardzo rozprasza, a tu każda sekunda nieuwagi może skutkować niezrozumieniem nawet strony tekstu.

Trzy, dwa, jeden, zero, start!

Lenin i inni

Marek Hoffman, prezes poznańskiej Akademii Nauki, organizator Mistrzostw Polski w Szybkim Czytaniu, przekonuje, że z szybkością czytania w Polsce nie jest dobrze. Obok Niemców jesteśmy najwolniej czytającym narodem w Europie, chociaż szczerze mówiąc ta Europa, a można powiedzieć że i cały świat, statystycznie także orłem w czytaniu nie jest. Owszem, tłumaczy Hoffman, ludzkość skutecznie walczy z analfabetyzmem, ale niestety wciąż posługuje się metodami nauki czytania sprzed 250 lat. Te metody są już niewystarczające, w efekcie do przeczytania jest dziś stanowczo za dużo w stosunku do tego, co jesteśmy w stanie przeczytać, a to rodzi frustrację i generalną niechęć do książek. W szkołach aż 90 proc. uczniów nie jest w stanie przeczytać nawet obowiązkowych lektur. – Ucząc szybkiego czytania chcielibyśmy wypromować szczęśliwe dzieciństwo – deklaruje Hoffman.

Polityka 38.2001 (2316) z dnia 22.09.2001; Społeczeństwo; s. 92
Reklama