Archiwum Polityki

Mniejsza większość

Rozmowa z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim

Panie prezydencie, czy wyniki wyborów nie przyniosły panu pewnego rozczarowania? SLD liczył na co najmniej 240 mandatów, sam pan mówił, że dobrze by było, żeby w nowym parlamencie znalazły się AWSP i Unia Wolności. Tymczasem SLD-UP zyskały mniejszą większość, AWSP i UW są poza Sejmem, za to jest nadspodziewanie silna Samoobrona.

Dobry wynik dla SLD to taki, który dawałby możliwość samodzielnego rządzenia. Czy tak będzie? Zyskamy pewność dopiero po podliczeniu wszystkich głosów przez Państwową Komisję Wyborczą. Oczywiście lepiej byłoby, gdyby SLD miał czytelną większość, gdyby AWS i UW weszły do Sejmu, choćby ze względu na ciągłość władzy. Ale taka była wola wyborców. Mówiłem już, że oto symbolicznie zakończyła się pierwsza dekada III RP. Skończyły się możliwości wykorzystania prostych rezerw, które ujawniły się po 1989 r. Instytucje demokracji z jednej strony się umocniły, z drugiej – zużyły. Ludzie szukają czegoś nowego, czekają na nowe elity.

Czy wyniki wyborów pana zaskoczyły? Publikowane wcześniej sondaże wskazywały, że UW, nawet AWSP do Sejmu jednak się wślizną, a pozycje innych partii, może poza SLD-UP, bardzo fluktuowały.

Dla mnie takim prawdziwym pierwszym wstrząsem były wyniki sondaży OBOP opublikowane 18 września, tydzień po ataku terrorystycznym na USA. Odpowiadały one mniej więcej rezultatom wyborów. Wyraźnie zarysowała się pewna tendencja. Była ona skutkiem skumulowania się problemów wewnętrznych, przede wszystkim dziury budżetowej, co wzmocniło front odmowy wobec rządzących oraz poczucia zagrożenia płynącego z zewnątrz. Zazwyczaj po takich wydarzeniach jak w Ameryce następuje wzrost nastrojów ksenofobicznych i izolacjonistycznych. Wtedy uznałem, że jeśli geografia polityczna parlamentu ma wyglądać tak, jak pokazuje sondaż, to lepiej, by SLD wraz z UP miały większość, bo wtedy jest szansa na powołanie stabilnego rządu.

Polityka 39.2001 (2317) z dnia 29.09.2001; Raport; s. 8
Reklama