Archiwum Polityki

Strasznie śmieszne

Ktoś błyskotliwie powiedział, że Polska nie stanie się republiką bananową, bo u nas banany nie rosną. Ale klimat się zmienia... Polscy politycy coraz intensywniej starają się tę zmianę wyprzedzić. Chwilowo doszliśmy do stadium pośredniego. Rzeczpospolita staje się republiką kabaretową.

W swojej zaledwie rocznej rządowej karierze Andrzej Lepper dwa razy był wicepremierem. Podobnie jak Zyta Gilowska. Ale premierów też było w tym czasie dwóch. Za to ile było umów oraz paktów przedkoalicyjnych, koalicyjnych i neokoalicyjnych, ile wymieniono obelg, listów i pogróżek w tej sprawie, nikt już nie pamięta. Być może dlatego, że trudno jest odróżnić umowy prawdziwe od próbnych podpisywanych na wyłączność Telewizji Trwam. Nie była to jednak najbardziej zaskakująca kariera obecnej kadencji. Sławę zdobył też owczarek Irasiad, bezdomny Hubert ścigany listami gończymi za to, że się źle wyrażał o braciach Kaczyńskich, oraz Marek Raczkowski, któremu zarzucono wtykanie chorągiewek w psie gówna. Niezwykłą pozycję zdobył również Rasputin IV RP ojciec Tadeusz Rydzyk, który otrzymał prawo rozstawiania rządu po kątach.

Także dzięki wysiłkom rządu poznaliśmy całkiem nowe treści z historii literatury oraz nowe fakty z nauk przyrodniczych.

Premier m.in. przedstawił Polakom nowy refren hymnu narodowego proponując, by Dąbrowski maszerował z ziemi polskiej do Polski (chodziło mu zapewne o marsz z III do IV RP), oraz poinformował nas, że marihuana i konopie indyjskie to całkiem co innego, a minister oświaty na nowo napisał za Gombrowicza „Transatlantyk”, czyniąc z tej książki skandaliczną, dekadencką powieść o homoseksualiście uciekającym przed służbą wojskową, oraz (wraz z ojcem) obalił teorię ewolucji. (Nawiasem mówiąc, premier, który osobiście ustala kanon lektur szkolnych, daje się obsadzić w roli Wielkiego Literaturoznawcy).

Na rocznicę istnienia rząd miał jednak więcej powodów do dumy. W dziedzinie komunikacji – co podkreślono w wydanej przez rząd rocznicowej książeczce – na szczególną uwagę zasługuje wkład osobisty premiera, który już w pierwszym okresie urzędowania własnymi rękoma otworzył odcinek autostrady z Poznania do Strykowa.

Polityka 30.2007 (2614) z dnia 28.07.2007; Temat tygodnia; s. 20
Reklama