Archiwum Polityki

Graf Manuzzi

Upadająca Rzeczpospolita była rajem dla awanturników z całej Europy. Dowiódł tego syn weneckiego kamieniarza, zbijając nad Wisłą ogromną fortunę, o której w rodzinnym mieście nie mógł nawet marzyć.

Z Bohinia o świcie ruszyła kolumna wozów. Żołnierze rosyjscy, w liczbie pięćdziesięciu szabel, jechali w eskorcie. Mieli przewieźć ruchomości z tutejszego pałacu pod opiekuńcze skrzydła carycy Katarzyny. Konwój pokonał groblę na jeziorze Bohińskim. Dalej polnym duktem kierował się na wschód, żeby ominąć Brasław. Od kilku dni w tym mieście urzędowała komisja porządkowa insurekcji kościuszkowskiej. Należało przeto unikać gościńców i pod osłoną lasu brnąć przecinkami. Po pięciu milach kolumnę zatrzymano. Pan Mirski, z oddziałem powstańców, litościwie pozwolił uciec Moskalom, i zajął się wozami.

Ich zawartość daje wyobrażenie o zasobności właściciela, którym był Wenecjanin hrabia Mikołaj Manuzzi. Pieczętował się on herbem własnym, pochodzącym z fałszerstwa, miał zamiłowanie do przepychu, w każdym razie sprawiał wrażenie, iż czarny kawior wyssał z mlekiem matki. Dama, która wydała go na świat, jako córka lokaja w możnym domu Loredanów zadbała o wyrobienie w nim dystynkcji, tudzież wielkopańskich manier. Ojca, Giambattistę Manuzziego, poznajemy nie tylko jako członka cechu kamieniarzy. Casanovie powiedział, że jest złotnikiem i pod pozorem kupna i sprzedaży biżuterii przeszukał jego bibliotekę, nie wzbudzając podejrzeń. Potem na podstawie raportu tego rzekomego speca od precjozów skazano słynnego uwodziciela i wtrącono do lochów zakładu karnego Piombi. Jak się okazało, najważniejszym pracodawcą Manuzziego seniora była inkwizycja, której on świadczył płatne usługi szpiegowskie. Wynagradzano go na tyle dobrze, by zapewnił synowi wykształcenie. Wkrótce bowiem widzimy jego latorośl u boku ambasadora Wenecji w Madrycie, następnie w Paryżu, a na palcu potomka wytwórcy nagrobków mieni się rodowy sygnet, więc do jego posiadacza wszyscy zwracają się: panie hrabio.

Petersburg

Miał być Wiedeń, dokąd po opuszczeniu placówek w Madrycie i Paryżu wybierał się Bastiano Alvise Mocenigo, protektor naszego bohatera.

Pomocnik Historyczny Nr 2/2008 (90058) z dnia 16.08.2008; Pomocnik Historyczny; s. 24
Reklama