Archiwum Polityki

Walka gladiatora ze smokiem

„Gladiator” Ridleya Scotta (12 nominacji) walczył z „Przyczajonym tygrysem, ukrytym smokiem” Anga Lee (10 nominacji) i wygrał nieznacznie, zdobywając 5 Oscarów. Najwięcej zyskał ten trzeci – czyli film „Traffic” Stevena Soderbergha: cztery nagrody, w tym za reżyserię.

W komentarzach pojawiających się w przededniu oscarowej gali przeważał ton krytyczny – pisano, iż rok miniony nie należał do najciekawszych, a sama uroczystość w Los Angeles będzie straszliwie nudna, ponieważ z góry można przewidzieć, komu przypadną złote statuetki w najważniejszych kategoriach. Tymczasem członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej (570 osób) udowodnili, że potrafią czasem dokonywać wyborów niebanalnych. Oczywiście „Gladiatorowi” czy „Przyczajonemu tygrysowi” nie stała się krzywda, ale nieoczekiwanie z epicką historią z czasów starorzymskich i chińską baśnią z popisowymi scenami walk zrównał się współczesny obraz „Traffic”, opowiadający o biznesie narkotykowym, rozwijającym się na granicy amerykańsko-meksykańskiej, z szerszym tłem społecznym i politycznym. Ciekawe, że film Soderbergha nie zrobił furory na niedawnym festiwalu w Berlinie, co by wskazywało, iż jest to historia najbardziej obchodząca samych Amerykanów.

Prezydent Amerykańskiej Akademii Filmowej Robert Rehme po ogłoszeniu nominacji do tegorocznych Oscarów powiedział, iż jest to zestaw filmów „najbardziej eklektyczny w ostatnich sezonach”. I tak było w istocie: światowa kinematografia przypomina ostatnio wieżę Babel, w której mieszają się języki, epoki, wątki fabularne, aktorzy i reżyserzy. Mogliśmy przekonać się o tym w nocy z niedzieli na poniedziałek oglądając relację z gali w Shrine Auditorium, gdzie australijski aktor Russell Crowe odbierał nagrodę za rolę rzymskiego generała w filmie wyreżyserowanym przez Anglika Ridleya Scotta, zaś znany w Stanach Chińczyk z Tajwanu Ang Lee zbierał pochwały (to nic, że mniejsze niż można byłoby oczekiwać) za piękną baśń z elementami kina walki, przesyconą filozofią tao. Wprawdzie Soderbergh pomieszał szyki faworytom, ale i tak trzeba się zgodzić, iż „Gladiator” oraz „Przyczajony tygrys, ukryty smok” to dwie pozycje charakterystyczne dla współczesnego kina, szukającego kontaktu z masową publicznością.

Polityka 13.2001 (2291) z dnia 31.03.2001; Wydarzenia; s. 17
Reklama