Archiwum Polityki

Więcej solidarności

Bezrobocie, które przekroczyło właśnie 15,8 proc., jest dziś kwestią najbardziej dramatyczną. Liberalni politycy proponują program, który jest bardziej katalogiem przywilejów biznesu (i ciosem w prawa pracownicze) niż zestawem środków zwalczania bezrobocia. Mamy w istocie do czynienia z cyniczną manipulacją opinią publiczną. Towarzyszy temu prześmiewcza retoryka próbująca zdyskredytować tych nielicznych, którzy odmawiają zaakceptowania takiego dyktatu. Próbkę tej metody znalazłem też na łamach „Polityki” (9) w wykonaniu A.K. Wróblewskiego.

Nieprawdziwe jest twierdzenie SLD, że wzrost bezrobocia w ostatnich latach to prosty rezultat polityki rządu. Ten czynnik miał ograniczone znaczenie. Obecne bezrobocie jest przede wszystkim następstwem redukcji nadmiernego i marnotrawnego zatrudnienia, które kumulowało się przez dziesiątki lat funkcjonowania gospodarki komunistycznej. Sytuację zaostrza gwałtowny przyrost zasobów pracy w następstwie procesów demograficznych, a ostatnio także spadek tempa wzrostu (co jest w znacznym stopniu rezultatem ślepego dogmatyzmu RPP). Dopiero na końcu można wymienić przyczyny, które absolutyzują liberałowie – sztywność rynku pracy i „nadmierne” koszty pracy.

Faktyczne bezrobocie jest większe od rejestrowanego przynajmniej o milion osób, ponieważ wielu rolników nie posiadających faktycznie pracy i dochodów nie może się zarejestrować, a z braku motywacji nie robią tego bezrobotne kobiety mające ubezpieczenie z tytułu zatrudnienia mężów.

Postulaty biznesu i liberalnych ugrupowań są dolegliwe tylko dla pracowników. Absolutną rację ma Solidarność, gdy podkreśla, że to pracownicy płacą największą cenę za polskie przemiany. Ich płace są 3–4 razy niższe od płac w krajach UE, natomiast płace kadr kierowniczych już w zasadzie odpowiadają europejskim standardom. Także dochody prywatnego biznesu (choć tu wielkie jest rozwarstwienie) są bliskie ich zachodnim odpowiednikom. Tymczasem wszystkie pomysły zmierzają do obniżki kosztów pracy i ograniczenia praw „zwykłych” pracowników. Najważniejsze jest jednak to, że mogą one dać symboliczny tylko przyrost zatrudnienia.

Niektóre postulaty, takie jak uelastycznienie czasu pracy czy prawo do zatrudnienia na czas ograniczony (ale z pełnym ubezpieczeniem), w obecnej sytuacji powinny być zresztą przyjęte.

Polityka 13.2001 (2291) z dnia 31.03.2001; Gospodarka; s. 69
Reklama