Archiwum Polityki

Toga, teka, toga

Kiedy była sędzią, kibicowała jej cała Polska. Kiedy została ministrem, podziw prysł. Dzisiaj znów przywdziała togę. Ale bagaż złych opinii i ludzkiej niechęci do pani minister ciąży dziś na pani sędzi.

Brunetka o łagodnej twarzy, zgrabnej sylwetce i miłym uśmiechu. Ale kiedy przywdziewa togę, staje się konsekwentna aż do bólu, dociekliwa, stawia pytania i twardo domaga się odpowiedzi. Nie lubią jej prokuratorzy i policjanci, bo wyłapuje ich błędy i wytyka niekompetencję. Czasem można nawet odnieść wrażenie, że czyni to z nadmierną satysfakcją.

Nie uznaje kompromisów i twardo broni swojej niezależności.

To jej przypadło rozstrzyganie o ekstradycji do Belgii 17-letniego Adama G., polskiego Roma podejrzanego o dokonanie w Brukseli zabójstwa nastolatka. Spodziewano się, nawet politycy tak deklarowali, iż sąd niezwłocznie zgodzi się na ekstradycję podejrzanego. Sędziowie (pod przewodnictwem Barbary Piwnik) poprosili Brukselę o wyjaśnienie, czy w razie ekstradycji sąd w Belgii będzie sądzić chłopaka jak dorosłego.

To istotna okoliczność, bo zgodnie z konstytucją Polska ma obowiązek chronić swoich obywateli. Tutaj Adam G. jako 17-letni sprawca byłby zagrożony maksymalną karą do 25 lat więzienia. Jeżeli w Belgii groziłoby mu dożywocie, Polska mogłaby odmówić wydania go. Premier Marcinkiewicz w rozmowie z szefem belgijskiego rządu obiecał, że sprawa będzie rozstrzygnięta najszybciej jak to możliwe, ale dodał, że decyzję podejmie niezawisły sąd. – Podobała mi się wypowiedź premiera – sędzia Piwnik nie kryje satysfakcji.

Barbara Piwnik pochodzi z Kielecczyzny, ale kompleksu prowincjusza pozbyła się bez trudu. Po studiach aplikantura w sądzie w Ełku, potem epizod w sądzie w Łukowie i przeprowadzka do Nowego Dworu Mazowieckiego, gdzie szybko awansowała na przewodniczącą Wydziału Karnego Sądu Rejonowego. Dostrzegła ją Warszawa.

Polityka 22.2006 (2556) z dnia 03.06.2006; Społeczeństwo; s. 108
Reklama