Archiwum Polityki

Zapach lawendy i smak Prowansji

Na warszawskich Kabatach przypomniała nam się prowansalska Café de la Gare w maleńkim miasteczku Bonnieux. Z kolei na Dolnym Mokotowie natrafiliśmy na klimaty morskie w wersji korsarskiej.

Mała osiedlowa Café Pastis mieszcząca się przy ul. Dembego na Kabatach ma w sobie coś, co pozwala już od momentu wejścia myśleć o południu Francji. Może to zapachy dochodzące z kuchni, a może delikatne skwierczenie oliwy na patelniach, albo miniaturowe plakaty prezentujące prowansalskie knajpki, dania i wreszcie widoczki fioletowych lawendowych pól.

Pastis jest restauracją osiedlową. Mało kto z odleglejszych dzielnic Warszawy o niej wie, a i ci, którzy o lokalu słyszeli, pewnie nie chcieliby przeciskać się przez całe miasto, by tu zjeść np. ratatouille (to wolno duszone w oliwie bakłażany, cukinie, cebula, pomidory, papryka i zioła) czy tapenadę (to pasta z posiekanych czarnych oliwek, kaparów i sardeli). Naiwni, nie wiedzą, co tracą.

Odwiedziliśmy Café Pastis wczesnym popołudniem. Lokalik był więc niemal pusty. Tylko dwaj młodzi mężczyźni przegryzali coś, co pięknie pachniało świeżą oliwą z oliwek. Zamówiliśmy grzanki z mozzarellą (15 zł) i wspominaną już ratatouille (17 zł). Zanim te dwie klasyczne przekąski wpłynęły na nasz stół, uważnie studiowaliśmy kartę dań. Było w czym wybierać. Postanowiliśmy jednak przy pierwszej wizycie nie przesadzać i zostawić sobie parę dań na kolejne spotkania w prowansalskim klimacie. Zamówiliśmy więc wołowinę z oliwkami duszoną w winie (38 zł) oraz warkocz z pangi i łososia w sosie śmietanowym z dzikim ryżem i warzywami ugotowanymi al dente (30 zł). Wybór był trafny. Wołowina krucha, pachnąca czerwonym winem, z ostrym smakiem duszonych oliwek. Ryby zaś delikatne, mocno splecione w warkocz, co pozwoliło przeniknąć smakowi pangi do łososia i na odwrót, a także wymieszać się zapachom obu ryb. Rezultat doskonały.

Oprócz dań prowansalskich są w Pastis także potrawy polskie. Cieszą się one sporym powodzeniem.

Polityka 22.2006 (2556) z dnia 03.06.2006; Społeczeństwo; s. 130
Reklama