Archiwum Polityki

Z chorobą do magla

Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Krzysztof Madej przepowiada kres tajemnicy lekarskiej – fundamentu, na którym dotąd budowaliśmy zaufanie do lekarzy. Swe złowróżbne proroctwo opiera na treści nowego projektu rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia w sprawie danych gromadzonych przez placówki medyczne. Miałyby one, w myśl projektu, przekazywać te dane różnym instytucjom (zawiły tytuł rozporządzenia zawiera aż 40 słów, więc nie podajemy pełnej nazwy). PESEL lub NIP każdego pacjenta wraz z datą udzielonego świadczenia i kodami oznaczającymi powód zgłoszenia się do lekarza otrzymałyby nie tylko kasy chorych, ale też wojewodowie, a nawet Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych (chyba przeoczono, że instytucję tę niedawno wykreślono z ustawy o ubezpieczeniu zdrowotnym, więc jej byt zakończy się w 2003 r.). Taka liczba odbiorców danych, które umożliwią łatwe dopasowanie personaliów do informacji zdrowotnych, wydaje się grubą przesadą. Niespójny system ubezpieczeń i raczkujący system informatyczny nie sprzyjają zachowaniu poufności informacji o naszym zdrowiu. Powinien je znać tylko lekarz, a nie sekretarka wojewody lub wścibski urzędnik.

Polityka 36.2001 (2314) z dnia 08.09.2001; Komentarze; s. 13
Reklama